W dzisiejszym poście chciałabym podsumować serię notek ,,Druciane przeboje”. Mam nadzieję, że informacje z pierwszej ręki rozwiały Wasze wszelkie wątpliwości.
Jeśli chodzi o mnie to mimo tego, jakie na początku miałam problemy związane z noszeniem aparatu, tak teraz nie żałuję, że się zdecydowałam na druciaka.
Pierwsze zmiany widać było dość szybko. Na początku było powiększenie górnej, następnie dolnej wargi. Efekt powiększenia wargi widać znacznie bardziej na dolnej, niż górnej wardze. Widzę również, że zmienił mi się kształt twarzy, a także zniknęły zmarszczki przy nosie, które jak się okazało spowodowane były wadą zgryzu.
Wiem, że przede mną jeszcze długa droga, jednak z dnia na dzień jest coraz lepiej i w chwili obecnej już właściwie go nie odczuwam. Ostatnio nawet zaryzykowałam i zjadłam moje ukochane orzechy nerkowca i na szczęście nic się nie stało 😉
Za plus uważam również fakt częstszego mycia zębów. Kiedy nie nosiłam go, olewałam sprawę mycia zębów po posiłku. Dziś po każdym posiłku maszeruję dzielnie ze szczoteczką i pastą do zębów w ręku. Zauważam, że moje zęby też na tym skorzystały, ale ciekawa jestem przeglądu u dentysty. Za każdym razem wychodzi, że mam jakiś mały ubytek. Zobaczymy jak będzie tym razem.
Podsumowując, gdybym mogła cofnąć czas i wybrać czy założyć aparat samoligaturujący, na pewno zdecydowałabym się jeszcze raz, by wybrać aparat ortodontyczny estetyczny, samoligaturujący. Efekty, które widzę oczami wyobraźni są dla mnie bardzo motywujące.
Zobacz inne posty na temat aparatu stałego:
Też zakładam pod koniec sierpnia, stresuje się naprawdę ale wiem że tego chcę 😉