Jak wspominałam przy notce o Acne Stop – podjęłam bitwę z pryszczami. Bitwę, która przerodziła się w wielką wojnę. Około godzinę temu wróciłam od kosmetyczki z peelingu kawitacyjnego i zabiegu o trudnej dla mnie, żeby zapamiętać nazwie – sonofreza.
Na peelingu kawitacyjnym byłam już raz, jednak sonofreza była dla mnie zupełną nowością. Właściwie miałam iść na sam peeling (ale jak już opowiadałam Wam o moich trzech braciach na brodzie…), kosmetyczka zaproponowała mi miejscowy zabieg sonofrezy, gdyż największe problemy z pryszczami mam na brodzie.
Na zabieg wybrałam się do salonu Diamond na Przymorzu,który odkryłam dzięki koleżance z pracy (której przy tej okazji bardzo dziękuję!). Pierwszym etapem zabiegu była rozmowa zapoznawcza- standardowe pytania: czy nie jestem w ciąży, nie mam metalowej płytki w głowie (Oo), rozrusznika serca itd.
Potem nastąpił demakijaż, a następnie wykonanie peelingu kawitacyjnego. Następnie leżałam 15 minut z maseczką z zielonej glinki, która jak wiadomo jest polecana do cery z problemami.
Po maseczce miałam cudowny masaż twarzy (mało nie zasnęłam!), po którym czułam się jak w siódmym niebie. Do tej chwili czuję się w pełni zrelaksowana…
Ostatnim zabiegiem była wspomniana przeze mnie sonoforeza. To dość ciekawy zabieg, gdyż o ile peeling kawitacyjny jest bezbolesny i właściwie jedyne co czuć, a właściwie słychać to specyficzny dźwięk. O tyle sonoforeza jest troszeczkę mniej przyjemna, jednak zdecydowanie znośna;) Odczucia to lekkie mrowienie- jakby leciutkie kłucie igiełek. Broń Boże nie boli!
Podczas zabiegu sonoforezy za pomocą ultradźwięków ,,wtłaczane” są preparaty odżywcze. Na zasadzie im głębiej, tym lepiej. Kosmetyczka uprzedziła, że po zabiegu mogę mieć chwilowe pogorszenie, ze względu iż peeling kawitacyjny jak i sonoforeza powodują, że wszystko z pod skóry wychodzi na zewnątrz, by móc później zniknąć na dobre.
Na jakie rodzaje skóry można stosować ten zabieg?
Skóra wrażliwa, delikatna, skłonna do podrażnień; skóra trądzikowa, zanieczyszczona, przetłuszczająca się; skóra problematyczna.
Co zyskujemy?
- usunięcie martwych komórek naskórka,
- oczyszczenie naskórka z nadmiaru sebum i z zaskórników,
- eliminacja zanieczyszczeń i toksyn,
- usprawnienie mikrokrążenia,
- poprawa nawilżenia,
- pobudzenie odnowy,
- wygładzenie cery i przywrócenie jej ładnego, świeżego wyglądu,
- łagodna dezynfekcja.
Przeciwwskazania:
- ciąża
- choroby serca
- padaczka
- występowanie w ciele implantów metalowych
- stwardnienie rozsiane
- nowotwór
- zapalenie żył
- menstruacja
- ostre stany zapalne
- ropne stany zapalne
- rozrusznik serca
Ostatnim etap mojej kosmetycznej podróży to krem grejpfrutowy, który ma właściwości antybakteryjne. Za całość – peeling, maseczkę, sonoforezę na brodę, masaż twarzy oraz nałożenie kremu zapłaciłam 65zł. Mam nadzieję, że moja walka z pryszczami zakończy się pozytywnie dla mnie, a nie dla trądziku!:)
Był ktoś z Was na zabiegu sonoforezy? A może na jonoforezie?
Wiesz są zupełnie inne 🙂 jonoforeza to są prądy, natomiast sonoforeza to ultradźwięki. Przy jonoforezie masz 2 opcje do wyboru stabilna (przy twarzy jest to tzw. elektroda BERGONIEGO-inaczej zwana pół maską) i labilną gdzie kosmetyczka jeździ głowicą lub dwoma po twarzy i wtłacza się jony substancji działających leczniczo 🙂
Pierwszy raz słyszę o tym zabiegu. Ciekawe jakby się sprawdził na mojej buzi.
/Andrea