Na wielu portalach modowych i blogach o tej tematyce od tygodnia przewija się temat wyprzedaży. Artykuły krzyczą o tym, co kupić taniej na poświątecznych, szalonych przecenach. U nas na blogu dziś też o wyprzedażach, ale nie będzie to kolejny poradnik z serii ,,10 ubrań, które musisz kupić na wyprzedaży”, a jak nie popaść w wyprzedażowy szał.
Chyba nikt z nas nie lubi przepłacać. Wizja kupienia ubrań dobrej jakości 50% czy nawet 70% jest naprawdę kusząca. Trzeba jednak uważać, by nie popaść w wyprzedażowy szał, bo może to się źle skończyć (dla Ciebie i Twojego portfela, a także szafy). Mam wrażenie, że wiele osób leczy swoje kompleksy kupując masę rzeczy tylko dlatego, że ich na to stać. Popadamy w coraz większy konsumpcjonizm i nie da się ukryć, że generujemy przez to też dużo śmieci. Czy zastanawialiście się kiedykolwiek ile odpadów wygenerowaliście podczas swojego życia? Oczywiście nie namawiam teraz do #zerowaste (chociaż ta wizja nadal bardzo mnie przekonuje), ale do przemyślanych zakupów.
Bardzo często podczas wyprzedaży ulegamy tzw. efektowi Diderota. Określenie tego zjawiska pochodzi od Diderota – francuskiego filozowa, który po tym jak dostał jedwabną szatę, zaczął wymieniać wszystkie ubrania, a także wystrój (stwierdził, że przy jedwabnej szacie, wszystkie inne rzeczy wyglądają po prostu źle). Popadł przez to w szał zakupów, co w efekcie doprowadziło do długów. Wszyscy interpretują to w bardzo negatywny sposób, ja jednak mam trochę inne zdanie. Warto otaczać się dobrej jakości rzeczami, by nigdy się nie czuć jak Diderot. Nie wolno jednak pod wpływem emocji kupować rzeczy, ponieważ można tak jak on – ulec szałowi zakupów, z którego możemy się nie podnieść.
Jak mądrze kupować na poświątecznych wyprzedażach?
Nie będę ukrywać, że sami nie czekaliśmy na okres wyprzedaży (pamiętajcie, że poświąteczne wyprzedaże są najlepszą okazją do zakupów), ponieważ mieliśmy na naszej liście kilka rzeczy do uzupełnienia. No właśnie – lista rzeczy do kupienia jest bardzo ważna przy rozsądnych zakupach. My naszą wishlistę zakupową stworzyliśmy na początku 2017 roku. Od tego czasu regularnie wykreślamy zakupione rzeczy lub dodajemy nowe (najczęściej są to brakujące elementy garderoby lub takie, które uległy zniszczeniu i trzeba je wymienić). Taka zakupowa lista pozwala nam na ,,ochłonięcie” i zastanowienie się czy naprawdę tego potrzebujemy. Na naszej wishliście są też rzeczy, które obecnie przekraczają nasz budżet, ale które chcielibyśmy mieć. U mnie na przykład są to buty Chanel slingback, o których marzę od dawna.
Warto sobie w każdym miesiącu wyznaczyć budżet na zakupy (czasami go przekraczamy, ale za to w kolejnym miesiącu jest obniżany o tę kwotę). Jest to określona kwota pieniędzy, którą możemy wydać na rzeczy z naszej wishlisty. Wyznaczenie budżetu zakupowego pozwala nam na regulowanie naszego całkowitego budżetu miesięcznego. U nas zajmuje się tym Piotr, to on trzyma w ryzach nasze finanse.
Zawsze byłam oszczędna, ale nie zawsze robiłam przemyślane zakupy
Pieniądze od dziecka się mnie trzymały. Nie miałam problemu z odkładaniem określonych kwot, które dostawałam najczęściej na urodziny czy Święta, na konkretny cel. Nie zawsze były to jednak przemyślane zakupy, bo kiedyś nie zwracałam uwagi na jakość ubrań, a jedynymi kryteriami wyboru był wygląd oraz cena. To one określały co nosiłam każdego dnia. Miałam ten przywilej, że mieszkałam w Sopocie koło 3 najlepszych lumpeksów (nigdy nie miałam problemu z kupowaniem w tego typu sklepach), w których często znajdowałam perełki. Do dziś mam dwie z nich – lakierowaną torebkę PE Florence (pokazywałam ją w stylizacji z koronkową, niebieską sukienką) oraz beżową, bawełnianą sukienkę vintage (do której muszę kupić halkę, bo jest tak prześwitująca, że noszę ją najczęściej w upalne dni w domu).
Stawiaj na jakość, kupuj klasyki
Kupując ubrania (czy to na wyprzedażach, czy nie) kieruj się zasadą – jakość przede wszystkim. Jeśli zaczniesz stawiać na jakość, nie będziesz musiała kupować co chwilę ubrań, bo będą Ci one służyć dłużej (nawet, jeśli są to ubrania z drugiej ręki). Mam kilka ubrań w swojej szafie, które mają kilka lat, a odpowiednia ich pielęgnacja pozwala mi cieszyć się ich nieskazitelnym wyglądem. Gdyby nie to, że ktoś mnie widział (i robił zdjęcia) na jakiejś okazji w danej sukience, zapewne nikt by nie uwierzył, że ma ona tyle lat. To bardzo ważne, żeby szanować swoje ubrania – nie tylko prać w odpowiedniej temperaturze, ale także suszyć w odpowiedni sposób.
Zanim zdefiniowałam swój styl ubierania, bywał on bardzo chaotyczny. Zawsze lubiłam podkreślać ubraniami swoją kobiecość (i nie mówię tu o dekoltach do pasa), ale nie potrafiłam kupować ubrań, które mnie cieszyły przez długi czas. Nie byłam też na tyle odważna, by nosić wszystkie ubrania, które miałam w szafie. Jednym z nich był szmaragdowy, moherowy sweter. Uwielbiałam go (wcale nie dlatego, że kupiłam go za kilka złotych w sklepie z odzieżą używaną) i muszę przyznać, że w tym kolorze było mi naprawdę dobrze (teraz nie zdecydowałabym się na sweter w tym kolorze, ale wtedy wydawał mi się naprawdę dobrym wyborem). Nie miałam go jednak odwagi nosić do szkoły, ponieważ w środowisku, w którym się otaczałam wyróżnianie się nie było zbytnio wskazane. Wybierałam więc bezpieczne ubrania (najczęściej była to jakaś bluzka, na to bluza, a do tego rurki i adidasy. To był mój strój codzienny), które w żaden sposób nie zwracały na mnie uwagi. Swoją ,,inność” podkreślałam najczęściej mało widocznymi detalami np. kolczykami, które przez moje długie włosy do pasa raczej nikt nie widział.
Dziś stawiam na klasyki, ale nie boję się spojrzeń innych. Zeszłym razem, gdy byliśmy w teatrze postawiłam na klasyczną małą czarną, ale dobrałam do niej torebkę z perełkami z Zary oraz czerwone szpilki. Mój strój zwracał uwagę i pewnie kiedyś byłabym skrępowana tym, że ktoś na mnie patrzy. Dzisiaj – kompletnie nie zwracam na to uwagi, a jeśli napotkam czyjś wzrok, grzecznie się uśmiecham w podziękowaniu za niemy komplement.
Co kupić na poświątecznych wyprzedażach?
Odpowiedź dałam już właściwie w poprzednim akapicie – warto polować na dobrej jakości ubrania, które posłużą nam dłużej. Dobrze jest sprawdzać skład, by nie kupić akrylowego swetra (zazwyczaj te akrylowe kuszą pięknym wyglądem) czy poliestrowej sukienki (po kilku godzinach dowiesz się dlaczego, a raczej poczujesz haha). Nawet w sprawdzonych sklepach trzeba czytać składy. Nie raz byłam zawiedziona, że w moich ulubionych markach sprzedają ubrania, które nie powinny się tam znaleźć i na pewno nie powinny tyle kosztować!