Nie mogę uwierzyć, że 12 lipca były moje 30 urodziny! Jeśli jesteście ciekawi co myślę o tej magicznej cyfrze, zajrzyjcie na Instagram, gdzie opublikowałam zdjęcie z moimi przemyśleniami. Dzisiaj, pisząc ten artykuł mogę śmiało przyznać, że właściwie…nic się nie zmieniło. I pewnie jeszcze przez długi czas będę się mylić z cyferkami (to samo mam w Nowy Rok, że przez długi czas wpisuję jeszcze stary), ale poza tym nie odczułam żadnych spektakularnych zmian…może, gdy będę świętować kolejne, okrągłe urodziny? Kto wie…
Kraków przywitał nas wymarzoną pogodą – 31 stopni, pełne słońce i lekki wiatr, który przyjemnie chłodził rozpaloną od słońca skórę. Co prawda Piotr nie mógł skorzystać z tego cudownego dnia, bo miał spotkanie biznesowe, ale za to ja wykorzystałam go na maxa! Przeszłam wzdłuż i wszerz rynek, zachwycałam się pięknymi sukiennicami, które nie przestaną mnie zachwycać.
Hotel Indigo Kraków Old Town ****
Mieliśmy to szczęście, że nasz piękny, czterogwiazdkowy Hotel Indigo Kraków Old Town był w samym centrum, dlatego bez obawy o to, że się zgubię ruszyłam zwiedzać Kraków, a dokładniej zachwycać się bogactwem krakowskiej architektury. Przybijam piątkę ze wszystkimi, którzy potrafią się zgubić z mapami Google w ręku. Mapa w pewnym momencie pokazała mi, że najszybciej będzie, jak skoczę po dachach. Po dłuższym namyśle zrezygnowałam z tej opcji…
Sobota nie była już dla nas tak łaskawa. Kiedy rano dostaliśmy SMS z ostrzeżeniem o możliwych podtopieniach, zaczęliśmy się zastanawiać czy aby nie wynająć łódki na powrót do Warszawy. Na szczęście nie było aż tak źle, mimo że 98% soboty padało. Deszczową, sobotnią aurę wykorzystaliśmy na zrobienie zdjęć na Instagram i do tego artykułu. Zwiedziliśmy wszystkie zakamarki naszego hotelu, w tym także okolice recepcji, gdzie znaleźliśmy piękny, marmurkowy kominek. Możecie go zobaczyć na poniższym zdjęciu.
Hotel Indigo Kraków Old Town zachwycił nas nie tylko wystrojem w naszym stylu, ale nie mogę nie wspomnieć o przepięknym pokoju Matejko (nad łóżkiem wisiały obrazy Jana Matejki, co możecie zobaczyć na pierwszym zdjęciu), w którym spaliśmy. Sam pokój był bardzo duży i bardzo wysoki. Przez co czuć było tam przestrzeń (uwielbiam to, dlatego przez długi czas szukaliśmy w Warszawie mieszkania w kamienicy).
Deszcz deszczem, ale do tego w Krakowie było bardzo zimno (14 stopni w lipcu to nie był mój szczyt marzeń). Z pomocą przyszedł nam pyszny ramen, który był najlepszym ramenem jaki jedliśmy! Od teraz Kraków będę kojarzyć również z tym pysznym jedzonkiem.
30 urodziny w Krakowie
Urodzinowa niedziela to było istne szaleństwo – poranek przywitał mnie śniadaniem do łóżka (czy mogłabym sobie wyobrazić lepiej swoje 30 urodziny?!). Powrót do Warszawy ustawiliśmy na godzinę 15 tak, aby po powrocie móc jeszcze zagłosować w wyborach prezydenckich. To był ważny dzień nie tylko dla mnie, ale również dla Polski.
O 12 wymeldowaliśmy się z hotelu i ruszyliśmy z walizkami jeszcze trochę pozwiedzać. Nie wiem ile kilometrów zrobiliśmy, ale wdrapywanie się z walizkami w stronę Wawelu zastąpiło nam siłownię na tydzień. Wszystko po to, by zobaczyć piękny znaczek informujący o tym, że z walizkami nie wejdziemy. Musicie sobie wyobrazić jaką miałam minę, gdy to zobaczyłam. Piotrek stwierdził, że już był na Wawelu (ja byłam bardzo dawno temu), dlatego został chwilę z walizkami przed wejściem.
Później poszliśmy do Dziórawego Kocioła, czyli knajpki stylizowanej na Harrego Pottera (kocham!). To było naprawdę magiczne przeżycie i uwaga…mają też kilka wegańskich dań w karcie (uff czyli wsród Czarodziejów też byli weganie). Po tym magicznym doświadczeniu wsiedliśmy w pendolino powrotne do Warszawy. To był cudowny weekend, który pozwolił mi odetchnąć od codzienności i się totalnie zresetować. W te wakacje chyba postawimy właśnie na takie krótkie wypady. Co prawda cały czas nas korci wyjechać gdzieś dalej, ale jednak rozsądek (a raczej obawy) daje za wygraną.
Ależ piękny apartament! Naprawdę magiczny, bardzo pasuje do Krakowa. Nigdzie indziej chyba nie pasowałby lepiej!
Tak, to prawda! Idealnie wpasowuje się w krakowski klimat 🙂
Tak spędzone urodziny na pewno na długo zapadną w pamięć 🙂 Świetnie, że mimo średniej pogody Wasz wyjazd się udał 🙂
Tak! To idealna opcja na spędzenie urodzin – wyrwać się chociaż na chwilę od codzienności i pobyć w innym miejscu.
Oj marzyłby mi się taki wypoczynek 🙂 Zabiorę żonę, bo mamy niedługo rocznicę ślubu!
My też! Dokładnie za 2 tygodnie 🙂 Wszystkiego dobrego dla Was!
Marzę o takich urodzinach! Kraków jest wspaniały, klimatyczny, magiczny – to piękne, że mamy takie miejsce w naszym kraju. Te krużganki, małe urokliwe uliczki, zakamarki. Jak z pieśni barda 🙂
Masz całkowitą rację, szkoda tylko że było tyle ludzi. Jednak Kraków lepiej wygląda z mniejszą ilością turystów, kiedy możesz pobyć sam na sam i podziwiać piękno tego miasta ciesząc swoje oczy i duszę cudowną architekturą.