![]() |
Jak uporządkować swoje życie? |
Był taki okres w moim życiu, kiedy myślałam, że straciło ono sens. Nie byłam pewna czy to, co robię jest dla mnie dobre czy może popełniłam błąd podejmując ryzyko. Ty możesz nazwać to depresją, ja nazwałam to zmarnowanym czasem. Zmarnowanym, bo zamiast rozmyślać nad wydarzeniami, na które i tak w tamtym momencie nie miałam wpływu, mogłam robić milion innych rzeczy.
Jeśli brak Ci motywacji, nie możesz nic znaleźć i łatwo się denerwujesz to czas na uporządkowanie Twojego życia. Jak to zrobić? Przekonasz się poniżej. Bierz się do roboty i uporządkuj swoje życie już teraz.
Uporządkuj swoje otoczenie, uporządkuj swoje życie
Może to wydawać się banalne, ale wiele osób posiada zbyt wiele rzeczy. Często nawet nie mając świadomości, że je posiada. Jesteśmy sentymentalni, ciężko nam się rozstać z przedmiotami z dzieciństwa czy okresów, które przypominają nam coś lub kogoś. Okej, ja też mam dwie książki z czasów, gdy byłam mała, ale mają one trochę głębszy dla mnie sens. Jedna z nich przypomina mi o trudach związanych z nauką czytania, a druga ma piękne ilustracje, do których nawet teraz lubię wracać.
Pierwszą przeprowadzkę zaliczyłam w wieku 19 lat, kiedy przeprowadzałam się z małego pokoju, który zajmowałam przez większość mojego życia do pokoju mojej siostry, gdy się wyprowadziła. Ta ogromna ilość miejsca zrobiła na mnie wrażenie, mimo to zrobiłam selekcję swoich rzeczy i pozbyłam się około 1/3. Najgorzej było z ubraniami, ale o tym jeszcze wspomnę w dzisiejszym poście.
Zobacz także Jak radzić sobie z brakiem motywacji? klik
Kolejną selekcję rzeczy zrobiłam, gdy Piotr się do mnie wprowadził. Mieszkaliśmy przez kilka lat z moją mamą i musieliśmy się pomieścić w jednym pokoju. Zapewne się domyślasz, że byłam przerażona tym, że ktoś będzie zajmował połowę mojej szafy i potrzebuje dodatkową półkę na skarpetki. To skłoniło mnie do naprawdę dużej selekcji moich rzeczy.
Później przeprowadzka na wynajem. Tym razem oboje musieliśmy powyrzucać/pooddawać naszych rzeczy. Okazało się to bardzo proste, chociaż i tak przy wyprowadzce byliśmy zaskoczeni ilością posiadanych rzeczy. Uświadomiły nam to góry kartonów, w które się pakowaliśmy. Nie uwierzysz ile można zmieścić rzeczy w jednym pokoju.
Co ciekawe selekcję zrobiliśmy nie tylko przy tej, ale również kolejnej przeprowadzce. Większości rzeczy oczywiście nie potrzebowaliśmy, a trzymaliśmy je z różnych powodów.
Książka, która zmieniła moje życie
Jak wspominałam wyżej – największy problem miałam z ubraniami. Wiedziałam, że mam ich za dużo (większości nie nosiłam od dłuższego czasu, o reszcie nie miałam nawet pojęcia), jednak nie potrafiłam się z nimi rozstać.
Moje podejście do ubrań zmieniła książka ,,Slow Fashion” (zobacz recenzję książki). Czytając każdą kolejną stronę narastała we mnie chęć zmian. Miałam ochotę biec do szafy i pozbywać się kolejnych rzeczy. To był czas kompletnej rewolucji.
Wyrzuciłam 3/4 ubrań z mojej szafy, zostawiłam tylko te, które lubiłam i w których czułam się dobrze. Zrobiłam też listę rzeczy, które potrzebowałam. Moja szafa znacznie się skurczyła, a ja poczułam się wolna.
Minimalizm w życiu codziennym
Śmieję się, że gdybyśmy mieli się spakować w ciągu jednego dnia, nie byłoby to dla nas problemem. Mamy tylko te rzeczy, których potrzebujemy i którymi lubimy się otaczać. Co jakiś czas mimo wszystko robimy selekcję i wyrzucamy/oddajemy to, co uznamy, że nie jest nam już potrzebne.
Zobacz także Minimalizm kosmetyczny, a zapasy kosmetyków klik
Kiedyś byliśmy bardzo przywiązani do rzeczy, dziś postrzegamy je jako coś, co jest tylko i wyłącznie dodatkiem do naszego życia.
Chyba nie ma złotego środka na to, aby uporządkować swoje życie. Każdy robi to na własną rękę – bardziej bądź mniej udolnie. Poza tym można w tym zakresie ogarnąć jakieś fajne szkolenie, ponieważ nauczyłoby to ludzi lepszej organizacji niż to zapewnienie, że jest się zorganizowanym. Często wykonywanie zadań to pokazuje, czy tacy jesteśmy czy to co napisaliśmy to wierutne kłamstwo. Sama mam wiele rzeczy, które trzymam z sentymentu, ale to one tworzą moją dekorację w pokoju. Co miesiąc staram się wygospodarować jeden dzień dla porządku ducha i swoich rzeczy, aby nie trzymać tych niepotrzebnych. Warto robić rzeczy w swoim tempie i po swojemu 🙂
Zgadzam się z tym co napisałaś. Co jakiś czas warto zrobić porządek zarówno w swoim otoczeniu jak i życiu.
Zgadzam się, porządki w życiu najlepiej zaczynać od swojego najbliższego otoczenia. Przedmioty magazynują energię, często niestety też tę negatywną. Czyszczenie mojej przestrzeni często kojarzy mi się z czyszczeniem duszy – gdy widzę porządek, a nie graciarnię od razu jest mi lżej na duszy i w spokoju mogę brać się za dalsze działania 🙂 Pozdrawiam!
Zgadza się, porządek ma na nas dobry wpływ, więc staram dbać o to każdego dnia. Dzięki temu wyniki mojej pracy są zadowalające 🙂 Pozdrawiam!
Pewna osoba powiedziała kiedyś, ze dopóki otaczamy się tym czego nie lubimy, to w rzeczywistości nie lubimy samych siebie. Fundowanie sobie niepotrzebnych bibelotów czy brak organizacji przestrzeni jest naprawdę bardzo przytłaczający 🙂 świetne rady! 🙂
Ja też stosuję takie podejście od dawna i naprawdę ułatwia to wiele w życiu 🙂
Podoba nam się takie podejście. Otaczając się rzeczami, które naprawdę lubimy, od razu poprawia się humor. A prawdą jest, że nie ma sensu nadmiernie gromadzić. Trzeba dać szansę "nowemu" i nowej, pozytywnej energii 🙂
Mnie zbieractwa oduczyły przeprowadzki. Też się przeprowadziłam w wieku 19 lat, tylko na stancję… Podczas studiów (5 lat) przeprowadzałam się średnio co 7 miesięcy. Studentka bez auta (bez prawka), nie miała wyjścia. Albo firma (sama się utrzymywałam i nie było mnie na to stać), albo utrzymywanie tylko niezbędnych rzeczy. Wybrałam to drugie 😉 Dziś mam męża, troje dzieci i dom. Ale spakowanie się nie byłoby dla nas problemem 😀
Podczas prawie każdego sprzątania wyrzucam niepotrzebne rzeczy. Niestety większość z nas to zbieracze. Zbieramy wszystko, bo "może kiedyś się przyda", "szkoda wyrzucić", "dostałam jako prezent". Tak naprawdę wszystkie te bibeloty to zwyczajne zbieracze kurzu, które marnują nasz czas podczas sprzątania i niepotrzebnie zajmują miejsce. Nas też za jakiś czas czeka przeprowadzka i jestem bardzo ciekawa jak rozwiążemy problem miejsca w mieszkaniu 😉 Również jestem fanką minimalizmu 🙂 Wpis dobry, czekam na więcej! 🙂
Liczba naszych rzeczy zawsze nas zaskakuje. Na co dzień potrafimy te rzeczy skrzętnie pochować i jesteśmy spokojni, a potem się okazuje, że mamy za dużo… Dlatego, ja dwa razy w roku robię generalny porządek w szafie i pozbywam się rzeczy, w których nie chodzę. To pomaga mi szczególnie nad pracą nad swoim stylem 🙂
Na mnie najbardziej motywująco działa chyba samo działanie. Mam dni, że odpuszczam sobie, ale mam i takie, kiedy mimo ogromnego braku chęci zaczynam działać i… Robię wtedy więcej niż zwykle zazwyczaj.
U mnie też "Slow Fashion" zrobiło rewolucję, ale nie tylko w szafie ale też w głowie 🙂 nadal mam za dużo ale wszystko pomalutku 🙂
Super temat na post. Ja to muszę uporządkować swoje życie bo jak na razie chaos i bałagan panuje. Powoli zaczynam budować swoją szafę minimalistki, wymarzony pokój i szukam pracy w zawodzie 😉
Ciągle odkładam posprzątanie szafy, chyba dzisiaj jest ten dzień, aby się w końcu za to zabrać, może pomoże mi to uwolnić jakąś dobrą energię:)
Myślę nad tym nieustannie od jakiegoś czasu i chyba muszę pójść Twoim tropem, dzięki 🙂
Bardzo ciekawy, ale przede wszystkim motywujący do działania post Dominiko 🙂 Osobiście przeprowadzałam się w swoim, życiu kilkanaście razy – zarówno pomiędzy miastami w Polsce jak i pomiędzy krajami a nawet kontynentami 😉 W moim życiu było kilka przełomowych i niekiedy traumatycznym momentów, które wręcz wymusiły na mnie zmianę… podobnie było prawie 3 lata temu z minimalizmem… fizyczna nie moc, długa choroba, a w końcu ciężka operacja, pobyt w szpitalu i rekonwalescencja uzmysłowiły mi, że nie jest mi "niezbędne" do życia tak duża ilość rzeczy… tak więc minimalizm pojawił się w moim życiu bardzo naturalnie i tak już pozostało – pozdrawiam serdecznie 🙂
Czasami warto się na chwilę zatrzymać i zastanowić nad swoim życiem, minimalizm to świetna sprawa, sama staram się go wprowadzać do swojego domu i szafy :).
Powinnam tak samo zrobić jak Ty z tymi ubraniami i nie tylko. Dzięki za motywację!!
Jestem z natury osobą, która nie lubi się rozstawać ze swoimi rzeczami, ponieważ zawsze mam do nich jakiś sentyment. Zaciekawiłaś mnie wspomnieniem o tej książce, chyba nadszedł czas, aby uporządkować nieco moje życie i… otoczenie 🙂
Pozdrawiam serdecznie,
Zagubiona w słowach
Podziwiam ludzi, którzy potrafią to zrobić. Ja jestem mocno sentymentalna, dużo rzeczy trzymam na pamiątkę… niepotrzebnie, bo do tego już się nie wraca. Poza tym szafa się nie domyka, a nie mam co na siebie włożyć… Zdaje mi się, ze muszę przeczytać kilka książek ze "slow" w tytule – trzeba to zmienić.
Na mnie akurat książka Slow Fashion nie zrobiła żadnego wrażenia – może dlatego, że dobrze znałam bloga Joasi. Za to "Mniej" Marty Sapały polecam bardzo!