• Jesienni umilacze

    Nie przepadam za typową jesienią – szaruga, zimne dni i noce to nie dla mnie. Wolę wiosnę, kiedy wszystko budzi się do życia. Najchętniej okres jesienno-zimowy przespałabym pod wielkim, grubym kocem. Niestety nie jest to takie proste. W tym roku pogoda nas wyjątkowo rozpieszcza, ale wiem, że jeszcze chwila, a przyjdzie okropna, zimna jesień (pewnie wraz z deszczem).

    Jak radzić sobie z jesienną aurą?

    Jeśli tak jak ja nie jesteście fankami jesieni – spróbujcie moich sprawdzonych umilaczy. Pierwszym i najważniejszym umilaczem są świece. Jesienią i zimą goszczą u mnie właściwie codziennie. To jedyny akcent tego okresu, który naprawdę uwielbiam. Świece zapachowe, kominek zapachowy to coś, co pomaga mi przetrwać w tym okresie. 
    Aby co chwilę nie chorować codziennie piję łyżeczkę miodu lipowego zalaną połową szklanki ciepłej wody – od tego zaczynam swój dzień. Dzięki temu rytuałowi w zeszłym roku byłam tylko dwa razy chora, z czego raz tak, że mnie powaliło na tydzień. To wielki sukces, bo zazwyczaj, kiedy tylko temperatura spadła – od razu lądowałam z gorączką w łóżku.

    Jesień to także czas, kiedy sięgam po większą ilość książek. Kiedy nie miałam jeszcze czytnika – kupowałam książki w księgarni Matras. To według mnie jedna z najlepszych księgarni – mają świetne promocje i bardzo duży wybór. 

    Kolejny ważny punkt to ciepłe swetry. Bez nich nie wyobrażam sobie wyjścia na zewnątrz. W tym roku muszę zaopatrzyć się w ciepły sweter na zimę z dobrego materiału. Kupiłam już wełniany płaszcz w Reve, który mam nadzieję spowoduje, że w końcu nie będę marzła. Ich płaszcze są świetnie wykonane, a na dodatek mają genialny skład. 
    Pozostając w tematyce ubrań – jeśli jesteście zmarzlakami to warto mieć w swojej szafie ciepłą piżamkę, skarpetki czy papcie. Fajne papcie w zeszłym roku widziałam w Tk Maxx, mam nadzieję, że w tym roku będzie znowu dostępny ten model. 

    Najlepszy sposób na walkę z jesienną chandrą

    Niewątpliwym gwoździem dzisiejszej notki są herbaty. Jako ogromna fanka, a zarazem ogromny zmarzlak – w okresie jesienno-zimowym piję niezliczone ilości herbat wszelkiego rodzaju. Od mojej ulubionej zielonej, czy białej po typowo jesienne herbatki z dodatkiem żurawiny, imbiru czy cynamonu. 
    Niestety nie posiadamy wanny, nad czym czasem ubolewam, bo marzy mi się kąpiel z dużą ilością piany. Na szczęście od czasu do czasu mogę sobie pozwolić na dłuższy prysznic z ulubionym żelem. 
    Dajcie znać czy lubicie jesień i dlaczego 🙂

    Komentarzy: 21

    1. 30 października 2015 / 12:23

      Ja, podobnie jak Ty – nie przepadam za jesienią i zdecydowanie wolę wiosnę…
      chociaż faktem jest, że w tym roku pogoda jesg niesamowita. Przed chwilą wróciłam ze spaceru z psem (mieszkam na wsi), i nie mogłam się napatrzeć na te wszystkie bajecznie ciepłe kolory… do tego słonko pięknie przygrzewa i już jestem w stanie stwierdzić, że jesień jest piękna 🙂
      tylko właśnie przeraża mnie ten okres jak już liście opadną, jest szaro ponuro i pada…

      Książki uwielbiam czytać, ale chyba czytam je z równą "częstotliwością", niezależnie od pory roku.
      No i herbata… od jakiegoś czasu chyba jestem uzależniona 🙂 szczególnie od zielonej i białej! 😉

    2. 23 października 2015 / 06:38

      moje sposoby to herbatka, ciepłe skarpetki i dobra książka, a wieczorami, kiedy mam największą ochotę na słodycze – zumba 🙂

    3. 20 października 2015 / 17:31

      Nie lubię jesieni ale świeczkami , pyszną herbatką i ciekawą książką umilam sobie ten czas 😉

    4. 18 października 2015 / 19:26

      Ja akurat jestem wielką fanką takiej szarugi, bez wątpienia mogłabym mieszkać w Wielkiej Brytanii 😉 Wiosną czuję się głównie zmęczona, za to na jesień nabieram sił, być może motywują mnie zbliżające się wielkimi krokami święta 🙂 Dla mnie jesienny wieczór idealny to zdecydowanie ciepły koc, gorąca herbata lub mleko, pachnące świeczki i przyjaciel lub dobra książka. 🙂

      • 18 października 2015 / 13:38

        Staram się czytać cały rok, ale to fakt, że jesienią i zimą czytam ich znacznie więcej. To chyba za sprawą jesiennej aury 😉

    5. Anonimowy
      18 października 2015 / 07:36

      Jak dla mnie jesień to moja ulubiona pora roku. Uwielbiam romantyczne spacery w deszczu lubię szelest liści pod moimi stopami i ten piękny widok w parku kolorowych drzew i te wieczory z dobrą książką lub pamiętnikiem. Nie jest ani gorąco ani przesadnie zimno idealna pogoda na spacery. 😀

      • 18 października 2015 / 13:37

        Ja jestem okropnym zmarzlakiem, więc to najgorsze pory roku. Wolę się wygrzewać na słoneczku 🙂 dobra kawa, śniadanko na balkonie w promieniach słońca…ahhh 🙂

    6. 18 października 2015 / 06:55

      mam dokładnie tak samo… jesień i zima… no może poza polską złotą… mnie przybijają… dokładnie jestem zmarzluch i dokłanie te same umilacze mnie ratują;)

      no to miłego:)

    7. 17 października 2015 / 22:53

      Świece i kubek gorącej herbaty, nie ma nic lepszego. <3

    8. 17 października 2015 / 16:46

      Herbaty uwielbiam, ale kiedy jest mi źle tylko kakao pomaga ;p

    9. 17 października 2015 / 16:35

      Bardzo lubię gorące herbatki z dodatkami takimi jak pigwa czy sok z czeremchy oczywiście domowej roboty 🙂

    10. 17 października 2015 / 14:59

      Ja też herbaciana jestem strasznie, nawet mam zamiar kupić sobie taki duży termos, aby mieć stale ciepły napój pod ręką,
      płaszcza też szukam akurat i golf mi sie marzy, to prawda, że jak się ma świetne ubrania to jakoś raźniej wytrzymać z tą jesienią i zimą.

      • 18 października 2015 / 13:35

        Ja mam taki kubek termo. Fajna sprawa, bo nie lubię pić zimnej herbaty.
        Golfów nie lubię, gryzą mnie w szyje 😛

    11. 17 października 2015 / 14:47

      Dla mnie najlepszym sposobem na chandrę jesienną jest sport.

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *