• Kosmetyki i produkty warte swojej ceny

    Nie raz zdarzyło mi się, że droższe produkty czy kosmetyki okazywały się bublem. Tak samo bywało w przypadku tańszych kosmetyków. Właściwie nie ma reguły i te droższe i te tańsze mogą okazać się bublami.

    Dziś pokażę Wam kilka droższych rzeczy, które są warte swojej ceny.

    Kosmetyki i produkty warte swojej ceny

    Beauty Blender

    Beauty Blender jest moim ulubieńcem od lat. Wcześniej stosowałam trójkątne gąbeczki z Rossmanna, ale nie byłam z nich zadowolona. Postanowiłam przetestować osławiony Beauty Blender i przepadłam na długie lata. Beauty Blender wymieniam co pół roku. Przy regularnym myciu i dezynfekcji nie zauważyłam, żeby stracił swoje właściwości. 
    Gąbeczka świetnie rozprowadza krem BB powodując, że wręcz wtapia się w moją skórę. Nawet przy niedokładnej aplikacji trudno zrobić sobie smugi. Jeśli jeszcze nie używałyście Beauty Blendera, koniecznie przetestujcie. Swoją gąbeczkę zamawiam zawsze na oficjalnej stronie producenta. 

    Róż Mac Well Dressed

    Na róż tej firmy chorowałam bardzo długo. Na szczęście w końcu ktoś poszedł po rozum do głowy i w Douglasie można teraz kupić produkty tej firmy. Róż mam od lipca, a zużycie jest prawie niewidoczne.
    Róż utrzymuje się na mojej skórze wiele godzin, schodzi równomiernie. Używałam róży wielu firm m.in. Lovely, Wibo, Bourjois, Eveline, ale każdy po krótkim czasie znikał z moich policzków. Nie żałuję zakupu różu firmy Mac.

    Tusz do rzęs Max Factor False Lash

    Kolejny ulubieniec, który jest ze mną od lat. Ten tusz nie należy do najtańszych, ale kupuję go regularnie jak tylko zauważam, że poprzedni zaczyna gęstnieć i tworzą się grudki. Jeśli już przy grudkach jesteśmy to często problemem jest po prostu brudna szczoteczka od tuszu. Wystarczy namoczyć ją na całą noc (przedtem zabezpieczyć buteleczkę z tuszem, aby nie wysechł) w ciepłej wodzie z mydłem w płynie. To naprawdę działa.
    Wracając do tuszu – ten świetnie podkręca rzęsy, rozczesuje i nadaje im objętości. Naprawdę bardzo go lubię.


    Tangle Teezer

    Już jako małe dziecko miałam problem z wyrywaniem włosów podczas czesania. Moje włosy potwornie się plątały, a ja pamiętam jak płakałam gdy zamiast pięknych, długich włosów miałam jeden wielki kołtun. To była moja zmora do czasu, gdy nie poznałam Tangle Teezer
    Odkąd używam tej magicznej szczotki zapomniałam co to znaczy ból podczas rozczesywania włosów. Swoją szczotkę mam w wersji kompaktowej (silver). Ciesze się, że zdecydowałam się właśnie na tą wersję z woreczkiem ochronnym, przez co szczotka jest dalej w świetnym stanie (kupiłam ją w 2014 roku). Moją recenzję Tangle Teezer możecie przeczytać tutaj.

    Mop parowy Black&Decker

    O mopie parowym wspominałam już kilka razy, a to dlatego, że jest to mój ogromny hit. Dzięki temu urządzeniu udało mi się wyeliminować raz na zawsze jeden chemiczny produkt – płyn do mycia podłóg. Mop parowy zużywa jedynie wodę (ja wlewam wodę z dzbanka Dafi). Mopa Black&Decker możecie kupić tutaj.

    Komentarzy: 25

    1. 26 grudnia 2016 / 18:42

      Też uważam, że TT jest wart swojej ceny 😉

    2. 22 stycznia 2016 / 17:43

      A ja zabiłam swoją TT 🙁 jadąc za granicę ograniczyłam bagaż maksymalnie, więc nie wzięłam ze sobą praktycznie nic do stylizacji włosów, w hotelu była suszarka i próbowałam "wyprostować" swoje blond siano używając suszarki i TT właśnie, topiąc przy tym prawie całą szczotę i teraz już mnie tak przyjemnie nie chce czesać, chyba się obraziła 😉

      • 22 stycznia 2016 / 17:54

        Co za historia! Dobrze, że TT Ci się nie wtopiła we włosy :)) czyli już wiemy, że TT i suszarka to nie jest dobre połączenie 😉

    3. 18 stycznia 2016 / 16:12

      Również uwielbiam szczotkę Tangle Teezer. Teraz mam w planach kupić wersję kompaktową.
      :*

    4. 15 stycznia 2016 / 16:30

      Tangle Teezer uwielbiam do tego stopnia, że mam tych szczotek 4 😀

    5. 14 stycznia 2016 / 10:09

      W tym roku w końcu zdecyduję się na BB 🙂 Tyle dobrego już o tej gąbeczce słyszałam 🙂

      • 14 stycznia 2016 / 10:37

        Ty się zdecydujesz na BB, a ja się zdecydowałam na przetestowanie gąbeczki Blend it. Jestem ciekawa jak się sprawdzi. Zrobię porównanie BB i Blend it na blogu.

    6. 14 stycznia 2016 / 07:41

      Max factor jest tani w porównaniu do mojego ukochanego Lancome… 😀

      • 14 stycznia 2016 / 08:08

        Ja teraz zbieram pieniążki na Bobbi Brown eye opening mascara (jeszcze niedostępny w Polsce) 🙂

    7. 14 stycznia 2016 / 01:25

      Tangle Teezer i ten tusz mam, bardzo je lubię; warte każdej złotówki!

    8. 13 stycznia 2016 / 23:36

      Tangle Teezer zdecydowanie jest warty swojej ceny, ale ostatnio tak często pojawia się na promocjach (ostatnio po świętach były za 30zł w Naturze), że już nie jest to taka inwestycja, jak na początku, gdy kosztowały chyba jakieś 60zł.
      Zgadzam się co do kosmetyków MAC, są świetnej jakości. Ja od siebie dodałabym jeszcze podkłady – warto wydać na nie więcej, wtedy mamy większą szansę na znalezienie czegoś w odpowiednim odcieniu i o naprawdę ładnym wykończeniu.

    9. 13 stycznia 2016 / 19:24

      Tangle Teezer całkiem fajna jest, na kolorówkę zawsze mi było szkoda, ale jak zaczęłam kupować eko to widzę, że warto wydać więcej.

    10. 13 stycznia 2016 / 18:51

      muszę kupić tangle teezer w kompakcie, mam wersję elite, ale brakuje mi czegoś do torebki 🙂

      • 13 stycznia 2016 / 19:28

        Ja w torebce nie noszę TT, ale zdecydowałam się na wersję compact silver, bo compact ma osłonkę, dzięki czemu nie wykrzywiają się ząbki. Ta wersja dodatkowo ma ochronny pokrowiec. Swoją szczotkę mam już naprawdę długo, a dalej wygląda jak nowa.

      • 13 stycznia 2016 / 22:16

        Ja swoją TT też niedawno kupiłam po poleceniu Veganamy. Też mam ją w kompakcie i noszę ją w torebce. Bardzo dobrze rozczesuje moje długie włosy i nic nie boli!

    11. 13 stycznia 2016 / 18:00

      Mam prawie wszystko z Twojej listy oprocz mopa parowego, haha:) a juz odnosnie dzbankow filtrujacych – od lat mam Britę i nie kupuje wody butelkowanej:) a Tangle Teezer kocham od lat! Nawet moj pies ma swoj:D mam zarowno wersje klasyczna i kompaktowa i nie zmienie juz na zadne inne szczotki:)

      • 13 stycznia 2016 / 18:13

        Twój pies ma TT? No nieźle:D Ja też nie kupuję wody butelkowej. Odkąd kupiłam butelkę Voss zawsze mam ją ze sobą (wodę wlewam z dzbanka) 🙂

    12. 13 stycznia 2016 / 17:24

      TT jest rzeczywiście warte swojej ceny, miałam podróbę i daleko jej do oryginału

      • 13 stycznia 2016 / 17:34

        Właśnie zamówiłam Blend it, aby przetestować czy jest faktycznie taka sama jak Beauty Blender. Na pewno napiszę o tym na blogu 😉

    13. 13 stycznia 2016 / 17:07

      Z Twojej listy mam jedynie TT którą uwielbiam i nie zamienię na żadną inną szczotkę 🙂

    14. 13 stycznia 2016 / 16:36

      Tangle Teezer w wersji kompaktowej również posiadam (w baranki) i po prostu zakochana jestem <3 A mam długie włosy i równie dobrze się u mnie sprawdza. Zainteresował mnie przede wszystkim mop parowy – lubię takie wynalazki, tak samo jak np prasowacze parowe <3

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *