• Kosmetyki kolorowe cz.1

    Zdałam sobie ostatnio sprawę, że nigdy nie pokazywałam wszystkich kosmetyków kolorowych i gadżetów do makijażu, które posiadam.

    Nie jest tego spektakularnie dużo, mieszczę się w jednym pudełku, które kupiłam po przeprowadzce w Pepco (3 lata temu).
    Podzieliłam notkę na dwie części, ponieważ każdy z kosmetyków chciałabym pokrótce omówić. Zobaczycie tu też kilka kosmetyków, które są Wam zapewne dobrze znane, bo pokazywałam je już nie raz.

    1. Bell, cień hypoallergenic nr 70
    To chyba jeden z niewielu cieni do powiek z drobinkami, jaki posiadam. Zazwyczaj stosuję tylko matowe cienie, jednak ten cień kładę czasami w wewnętrznych kącikach powiek. Bardzo ładnie rozświetla, nadając spojrzeniu świeży wygląd (nawet po nieprzespanej nocy). 
    Dodatkowo faktycznie ma właściwości antyalergiczne, nie podrażnia, nawet gdy jakaś drobinka przypadkiem trafi do oka.
    2. Joko, cień Universe nr J304
    Cień używam stosunkowo rzadko, ponieważ częściej mam jasny makijaż. Używam go jedynie, gdy wychodzę gdzieś wieczorem. Mimo, że w cień wydawał mi się bardzo ciemny, w rzeczywistości jest to kolor grafitowy.
    3. Joko, cień Universe J312
    Dwa cienie: szary i granatowy. Szary używałam może raz, jednak granatowy czasami służy mi jako kreska. Nałożony na mokro jest bardzo trwały, za co go uwielbiam. 
    4. Paletka cieni Inglot
    O tej paletce pisałam już tutaj, dlatego też aby się nie powtarzać odsyłam Was do notki szczegółowej.
    5. Eveline, róż do policzków Satin Blush nr 02 Desert Rose
    Bardzo lubię ten róż, ma idealny kolor, który świetnie współgra z odcieniem mojej skóry. Niestety dość szybko znika z policzków, więc szukam czegoś trwalszego. 
    6. Hean, baza pod cienie Stay on 
    O tej bazie już też pisałam tutaj, nadal jest moim ulubieńcem.
    7. Wibo, puder z jedwabiem i wit. E
    Puder używam do ukrycia cieni pod oczami. Zawiera drobinki rozświetlające, przez co świetnie się do tego nadaje. Jeszcze nigdy nie udało mi się zużyć całkowicie opakowania, przed utratą daty ważności.
    Teraz jak tak patrzę na ten puder to zaczynam się zastanawiać czy nie powinien przypadkiem wylądować już w koszu.
    8. Paese, puder ryżowy
    O samym pudrze ryżowym pisałam już tutaj. Nie byłam z niego w 100% zadowolona. W tej chwili w opakowaniu znajduje się puder ryżowy własnej roboty, który stosuję dość często latem (np. kiedy idę na plażę, bądź zapowiadają wielki upał). 
    9. Inglot, matujący puder prasowany
    Puder kupiłam na swój ślub, w celu dokonania poprawek po wielu godzinach zabawy. Produkt we współpracy z bibułkami matującymi spisał się bardzo dobrze. Używam go bardzo rzadko (tylko, jeśli wiem, że moja skóra będzie potrzebować matu na wieeeele godzin), ponieważ wystarcza mi krem BB Dr G.

    Komentarzy: 10

    1. 7 czerwca 2015 / 16:40

      Nie miałam nigdy pudru z Inglota – chyba sobie zafunduję, żeby go sprawdzić.

      • 7 czerwca 2015 / 17:41

        2 cienie Joko i puder wibo po tej notce wylądowały w koszu w związku z jak się okazało przekroczeniem daty ważności o kilka tygodni 😉

    2. 7 czerwca 2015 / 13:19

      Bardzo rzadko sięgam po te marki, nie miałam do czynienia chyba z żadną z tych rzeczy pomijając Inglota, którego jestem fanką.

    3. 6 czerwca 2015 / 20:34

      Akurat żadnej z tych rzeczy jeszcze nie miałam 🙂

      • 6 czerwca 2015 / 09:06

        Sporo? Widziałam na blogach dużo większe kolekcje 🙂

    4. 5 czerwca 2015 / 18:49

      O świetna paletka! 🙂
      Klikniecie w kliki w nowym poście będę wdzięczna ;*

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *