Dedykuję dzisiejszą notkę tym, którzy twierdzą, że z wągrami nie da się walczyć i tym, którzy się do nich ,,przyzwyczaili”:)
Prostym i całkiem skutecznym sposobem na walkę z wągrami jest tania maseczka z żelatyny. Żelatyna w sklepie kosztuje grosze, do tego potrzebujemy mleko lub wodę (ja wolę wersję z wodą, bo mleko działa niezbyt dobrze na moją skórę – dlatego też zrezygnowałam całkowicie z jego picia).
Wystarczy nam jedno opakowanie żelatyny (wystarczy ono na co najmniej 6-7 maseczek), a także 1 lub 2 łyżeczki wody w zależności od ilości jaką chcemy uzyskać.
Maseczkę rozrabiamy w proporcjach: 1 łyżeczka wody na 1 łyżeczkę żelatyny. Osobiście robię maseczkę z podwójnej porcji, bo nakładam ją również na brodę, gdzie również borykam się z wągrami.
Całość podgrzewamy do uzyskania płynnej konsystencji (wystarczy ok.5-6 sekund) z dużą ilością piany lub jak kto woli-bąbelków.
Nakładamy szybko na nos, bo maseczka bardzo szybko tężeje. Uważając przy tym, żeby się nie poparzyć!
najlepiej nakładać za pomocą pędzelka (u mnie zwykły pędzelek z papierniczego, którym nakładam wszystkie maseczki. Według mnie jest to dużo wygodniejszy sposób:) )
Jedynym minusem tej maseczki jest ból jaki towarzyszy jej zdejmowaniu, ale ja znalazłam na to sposób- lekko ją zwilżam wacikiem nasączonym ciepłą wodą z kranu i dokładnie wyciśniętym. Dzięki ciepłej wodzie maseczka lekko się upłynnia, dzięki temu nie musimy jej zrywać siłą.
Maseczki tej można używać również do depilacji wąsika. Jest to jednak dość bolesne (ale daje całkiem dobre efekty;) ).
Polecam stosować ją na wągry 1-2 razy w tygodniu. Przed maseczką najlepiej zrobić ,,parówkę” (gotujemy garnek z wodą z naparem z ulubionego zioła- może to być melisa, rumianek…jak kto woli) dzięki temu nasza skóra zmięknie, a wągry będą lepiej wychodzić:)
Za pierwszym razem możecie zobaczyć zaledwie kilka ,,igiełek” (wągry wychodzą w postaci igiełek, które można zauważyć zdejmując maseczkę), jednak nie zniechęcajcie się, bo za drugim, trzecim razem będzie ich coraz więcej:)
Wypróbowałam na sobie. Nie umiem stwierdzić, czy mi pomogło z wągrami, ale maseczka świetna na 'wąsika'.
No tak, ale trochę bolesne 🙂
Bardzo ciekawe, tego sposobu nie znałam. Wypróbuję!
Końcówka nie bardzo mnie zachęciła do zrobienia sobie takiej maseczki. Co to znaczy – cytuję – jednak nie zniechęcajcie się, bo za drugim, trzecim razem będzie ich coraz więcej:) Czy ta maseczka działa czy nie działa. Bo ja to odczytałam zupełnie odwrotnie,że będzie ich więcej zamiast mniej?
Pozdrawiam
Więcej wyciągniętych wągrów:)
ooo genialna maseczka! na dniach muszę ją wypróbować koniecznie 🙂
Będę robić w sobotę:)
Przeraża mnie myśl,że miałabym używac żelatyny.
Czemu? nie jest tak źle;)
Spróbuje. Bo i tak potrzebna mi żelatyna w domu do zrobienia laminatu na włosy 😀
Czuję, że moje loki nie uległy by urokowi laminatu:D
Sama sobie czasem robię taką maseczkę, choć po glince albo peelingu ilość wągrów jest również zmniejszona. Parówka jest niewskazana dla cer naczynkowych, więc u mnie odpada ;))
z pewnością spróbuję. na sto procent!
Polecam, na pewno nie zaszkodzi:)
mam żelatyne akurat na zbyciu:P zapraszam 🙂
Korzystaj:)
Kiedys widzialam te metode u Michelle Phan i sposuje już od jakiegoś czasu- rzeczywiscie bardzo fajna 🙂
Prawda, działa;)
ja nie jestem w stanie wytrzymać zapachu żelatyny na nosie 😛
Śmierdzi, ale da się znieść:)