Długo zbierałam się do tej recenzji. Właściwie z kilku powodów. Pierwszym z nich była ogromna nadzieja, drugim zaufanie, a trzecim ogromny zawód.
O czym mowa? O tym co towarzyszyło mi przy zaledwie dwóch razach, kiedy użyłam podkładu matującego Annabelle Minerals.
Skąd w ogóle pomysł, by zakupić minerały? otóż stąd, że były wychwalane pod niebiosa. Ile naczytałam się recenzji na temat tego jak po minerałach wygląda cera, jak pięknie goi się trądzik…uwierzyłam…uwierzyłam w to wszystko i kupiłam.
Z wielką nadzieją zaczęłam testowanie. Nie sądziłam, że skończy się ono tak szybko, bo zaledwie 2 razy użyłam tego produktu i poszedł w kąt. Dlaczego? otóż dlatego, że po nałożeniu pudru (specjalnie kupiłam pędzel do sypkiego pudru EcoTools, ale akurat tego nie żałuję, bo świetnie się sprawdza do nakładania różu;) ) już po kilku godzinach szczególnie na mojej brodzie zauważałam piękne, ropne krostki. I tak było za pierwszym razem, gdy pod puder nie dałam nic i tak było za drugim razem, kiedy za radą jednej z dziewczyn komentujących użyłam coś pod.
Już po pierwszym nałożeniu czułam, że coś jest nie halo. Zaczęły mnie piec policzki. Po 3 godzinach broda i czoło okropnie się świeciły. A przecież to miał być produkt matujący…
Mimo tego przeżyłam 8h w pracy, chociaż nie było łatwo. Jak tylko wróciłam do domu zmyłam podkład, jednak nie poddałam się i dałam mu szansę drugi raz. Niestety efekt był ten sam. Znowu piękne, ropne krostki, znowu swędzenie i myślenie, żeby zmyć to ustrojstwo.
Słyszałam już o sytuacji, gdzie pudry mineralne mogą uczulać i chyba u mnie właśnie to się wydarzyło. Albo po prostu moja cera minerałów nie lubi. Nie specjalnie chcę wracać do tego produktu, szczególnie teraz kiedy znalazłam kosmetyki, które z moją buzią zrobiły cuda.
Na chwilę obecną właściwie nic mi już nie wyskakuje (przed okresem wyskoczyła mi jedna krosta). Teraz jestem na etapie utrzymywania tego co osiągnęłam i likwidowania przebarwień po tym co miałam. Nie sądziłam, że walka tak szybko się skończy. Chociaż o zakończeniu nie mogę powiedzieć, bo nie jest to jeszcze w 100% to co chciałam osiągnąć, ale są duże, zauważalne zmiany.
Podsumowując- minerały nie są dla mnie i nie mam zamiaru do nich wracać.
Mam taki sam problem z Annabelle Minerals oraz fluidami płynnymi innych firm. Czy poleczasz fluid/ krem bb/cc który Ciebie nie uczula. Pozdrawiam
Autor
Obecnie nie używam kremów BB ani CC. Odkąd przeprowadziłam się na Lazurowe Wybrzeże, właściwie w ogóle nie używam makijażu od maja do listopada. Przed sezonem letnim kupiłam koreański krem CC w poduszeczce, ale nie zdążyłam go przetestować, bo jest dla mnie obecnie zbyt jasny 🙂
mam właśnie podobną reakcję, może nie do końca taką samą, ale jednak…
używałam mirałów wcześniej, AM i pixie, wszystko ok. teraz nałożyłam AM matujący i miliony małych ropnych krostek, suche skórki, efekt trochę jak po użyciu kwasu, wcześniej nie brałam pod uwagę że to po nich, bo to druga czy 3 taka sytuacja
Po AM podobno często jest taki efekt. Dużo Dziewczyn na to narzeka. Ja już mam trochę traumę i boję się nakładać minerały na twarz :/
stosowałaś tylko podkład mineralny firmy AM? u mnie też się kompletnie nie sprawdził i miałam po nim wysyp… szkoda, że przez tę markę jesteś teraz uprzedzona do minerałów, bo jest tyle świetnych na rynku.
Tak, tylko AM. Kompletnie się u mnie ten podkład nie sprawdził. Miałam taki wysyp jak nigdy. Teraz się przerzuciłam na azjatycki BB. Szkoda mi kasy na próbowanie kolejnych minerałów. Poza tym boję się wysypu. Długo walczyłam o ładną cerę, więc nie chcę tego popsuć:)
Ten podklad wydaje sie byc bardzo ciekawy, ale ja obecnie uzywam podkładu true magiq firmy Dermika i jestem nim zachwycona! podklad super kryje, nie pozostawia smug ani nie tworzy efektu maski, dobrze matuje a efekt utrzymuje sie cały dzień – niesamowicie trwały nawet nie potrzeba do niego bazy! polecam warto spróbować 🙂
Nie jestem zagłębiona w tematykę minerałów. W życiu bym nie pomyslała, ze mogą wywoływać jakieś negatywne konsekwencje. Także, dobrze wiedzieć.
Pozdrawiam, Małgosia
Nie używam i raczej nie użyję 🙂
http://veneaa.blogspot.com/
Nie używałam i chyba nie chcę jak na razie próbować…
nie miałam okazji używania minerałów, choć próbki gdzieś leżą w szufladzie…
Jakoś nie miałam jeszcze okazji używać minerałów 🙂