• Na co zwracać uwagę kupując kosmetyki?

    Kilka dni temu dostaliśmy maila z prośbą od Marty O. żeby napisać notkę z informacją, na co zwracać uwagę kupując kosmetyki. Pomysł mnie zachwycił, bo sama nie raz kupując jakiś produkt stoję godzinami i analizuję składy poszczególnych kosmetyków wybierając to, co dla mojej skóry będzie najprzyjemniejsze. Z własnego doświadczenia wiem, że kupowanie kosmetyków to wcale nie taka łatwa sprawa. Na naszą delikatną skórę czyha wiele pułapek. W takim razie zaczynamy przewodnik ,,Jak kupować kosmetyki z głową?”

    Pierwszą kwestią na jaką zwracam uwagę w składzie jest Sodium Lauryl Sulfate i Sodium Laureth Sulfate.

    Czym to właściwie jest? Są to detergenty syntetyczne. Możemy je znaleźć właściwie w większości toników, balsamów, żelów, szamponach i płynach do kąpieliDlaczego warto ich unikać? Ponieważ przesuszają skórę i zaburzają wydzielanie potu oraz łoju(tak, tak to też nam potrzebne do prawidłowego funkcjonowania skóry), a także podrażniają skórę, wywołują świąd i wypryski. Może powodować również ,,ból” ciała. Co ciekawe uczulenie na te składniki może pojawić się dopiero po dłuższym czasie stosowania kosmetyków z tym detergentem.

    Drugim bardzo ważnym punktem są parabeny 

    jak phenoxyethanol, kwas sorbowy (sorbic acid),ethylparaben, propylparaben, methylparaben i butyloparaben. Parabeny to nic innego jak tylko składniki, które przedłużają ważność kosmetyków. Jak wiadomo dla firm kosmetycznych(nie wszystkich!) najważniejsze jest to, aby kosmetyk miał jak najdłuższą datę ważności. Wtedy jest pewność, że zostanie sprzedany. Szkoda tylko, że nikt nie myśli o tym, jak źle na nas wpływają parabeny… Parabeny są toksyczne! mogą powodować wszelkie reakcje alergiczne. Trwają również spekulacje czy dodawane do dezodorantów nie przyczyniają się do nowotworów piersi. Nie zostało to jednak jednoznacznie udokumentowane.

    Trzecie miejsce zajmują barwniki i środki aromatyczne 

    np. linalool, geraniol, limonene, Alpha-Isomethyl Ionone, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene… Najczęściej oznaczane są indeksem CI (Colour Index) i możemy je znaleźć gdzieś tam na samym końcu… niestety i one mają zły wpływ na naszą skórę- mogą wywołać reakcje alergiczne(dlatego staram się unikać mocno perfumowanych kosmetyków, bo wiem, że zazwyczaj takie produkty najczęściej mnie uczulają). Lista składników kompozycji zapachowych jest długa (26). Nie będę ich wszystkich wymieniać, jednak warto wiedzieć, że jest ich aż tyle…

    Z czysto technicznych spraw- kupując kosmetyk zwróć uwagę na jego datę ważności. Zbyt długa (np.3-4 lata) mówi nam o tym, że produkt na pewno ma w sobie parabeny.

    Zwracam uwagę również na to, czy kosmetyk był testowany na zwierzętach.

    Jestem przeciwniczką tego typu działań, dlatego jest to dla mnie jeden z ważniejszych czynników decydujących czy kupię dany produkt, czy nie (tak było w przypadku kosmetyków Nivea. Kiedy dowiedziałam się, że testują kosmetyki na zwierzętach [i jeszcze perfidnie się z tym kryją…] stwierdziłam, że nigdy więcej ich produkt nie będzie u mnie w domu).
     
    Mimo, że nie jestem fanatyczną ekolożką, to patrzę uwagę na to czy opakowanie można przetworzyć. Liczę, że udało mi się przekazać Wam najważniejsze informacje na temat kupna kosmetyków. Pamiętajcie również, że nie zawsze to, co jest napisane na etykiecie jest zgodne z prawdą. Dlatego też warto do tego podchodzić z dużym dystansem.
     
    Jeśli nie jesteście pewne, czy dany kosmetyk nie jest szkodliwy dla Waszej skóry, czy nie był testowany na zwierzętach itd.- pytajcie, czytajcie opinie. To pozwoli uchronić Was przed zakupem czegoś, co właściwie nie powinno być wypuszczone do użytku.
     
    Marto mam nadzieję, że udało mi się rozwiać Twoje wątpliwości i od dziś kupowanie kosmetyków będzie dla Ciebie łatwiejsze:)

    Komentarzy: 9

    1. 4 marca 2012 / 10:04

      Bardzo się cieszę, że notka Ci pomogła:) życzę przyjemnych i przede wszystkim łatwiejszych zakupów;)

    2. Anonimowy
      3 marca 2012 / 20:48

      O tych SLSach już wcześniej nieco czytałam. Jak dowiedziałam się, że są szkodliwe od razu pobiegłam do łazienki i przejrzałam skład swoich kosmetyków. Niestety większość z nich zawiera SLS. Szczególnie szampony i żele pod prysznic, oraz żel do twarzy. Mam bardzo zniszczone włosy i bardzo wysusza mi się skóra na ciele. Może między inny dlatego nie mogę doprowadzić wszystkiego do porządku.

      Jeśli chodzi o Nivea to w sumie nie słyszałam, że testują kosmetyki na zwierzętach, aż mi się głupio zrobiło, że taki kosmetyk jest u mnie w łazience i muszę przyznać, że jestem z niego zadowolona, moje włosy są po nim świetne. Ale nie jestem za testowaniem kosmetyków na zwierzętach, moja wina, nie zwróciłam na to uwagi.

      Dziękuję bardzo za notkę i teraz będę dokładniej sprawdzać to co kupuję:)

      • Anonimowy
        3 marca 2012 / 20:49

        Ps. Zapomniałam się podpisać 🙂
        Marta O.

    3. 2 marca 2012 / 19:01

      Bardzo się cieszę, że pojawiły się komentarze chwalące, ale także negujące moje podejście do kosmetyków.

      Lia ja odstawiłam szampony z SLS dokładnie pół roku temu. Od tego czasu zauważyłam znaczną poprawę. Wcześniej często swędziała mnie głowa, miewałam też łupież. Od czasu, kiedy nie używam kosmetyków z SLS przestałam mieć takie problemy.

      Zzielona mniemam, że nie jesteś alergikiem i nie musisz uważać na to co używasz. Ja niestety mam z tym większy problem, bo kiedy użyję jakiś produkt, który ma w swoim składzie SLS to mam okropnie przesuszoną skórę, a co za tym idzie- nawet Zyrtec sobie nie radzi z tym jak się drapię… ale masz rację- jeśli komuś odpowiada jakiś kosmetyk i nic się po nim nie dzieje to czemu go nie używać. Nie wiem tylko czy dokładnie przeczytałaś i czy o tym wiesz, ale często uczulenie na SLS może pojawić się nawet po 10-20 latach… niestety bywają takie przypadki(skąd wiem? rozmawiałam na ten temat z moją dermatolog)

      Seraphase bardzo chętnie napiszę w najbliższym czasie jakich kosmetyków warto używać. Jest wiele składników ,,dobrych'', które nie wpływają przede wszystkim niszcząco na naszą skórę. Niestety, ale większość kosmetyków tak wpływa, a jak już pisałam- efekty mogą być widoczne dopiero po kilkunastu latach.

      LolaVeloso cieszę się, że moja notka Ci pomogła:))

      Kingo tak jak już pisałam-owszem wiele ludzi jest ,,odpornych'' na SLS. Co się nie tyczy alergików, którzy są bardziej podatni na uczulenia po kosmetykach. I jak już powiedziałam- to co dzisiaj Cie nie uczula, nie znaczy, że nie będzie Cie uczulać za kilkanaście lat.

      Kochane niestety SLS jest podstępny. Dzisiaj nie masz reakcji alergicznej, a jutro możesz mieć taką, że nie wyjdziesz z domu. Po co ryzykować?;)

    4. 2 marca 2012 / 14:23

      co do sls'ów to się nie zgadzam
      bo przecież niektórym nic się po nich nie dzieje

    5. 2 marca 2012 / 12:19

      Popieram koleżankę wyżej i bardzo przydatny post, dziś zmierzam do Natury po jakiś kosmetyk który w ogóle nie jest mi potrzebny ale kupię go na poprawę humoru 😉 a teraz wiem jak to zrobić z głową.

    6. 2 marca 2012 / 09:34

      Moze warto by bylo napisac, ktore skladniki sa dobre, bo jak czytam takie notki/posty to sie dziwie, ze nie zamknelismy sie w sterylnych szklanych kloszach z filtrowanym powietrzem.

    7. 2 marca 2012 / 09:10

      A mnie już denerwuje ta nagonka na parabeny, silikony i sls-y. Jeśli jakiś kosmetyk u nas się sprawdza i działa w taki sposób, w jaki zapewnia producent nie podrażniając przy tym naszej skóry, to dlaczego mamy tego produktu unikać? Większość z nas używa SLS-ów właściwie od urodzenia i jakoś wszyscy żyjemy :D. Ja używam produktów z tymi wszystkimi "okropieństwami" i nie narzekam na swoją cerę – zero trądziku, zero niedoskonałości. Powiedziałabym, że to nawet mój atut ;). Tak naprawdę każdy składnik może spowodować reakcję alergiczną.

      Co do testowania na zwierzątkach, to ja i ja jestem temu baaaardzo przeciwna. I też, jeśli wiem, że dana firma testuje swoje produkty (bądź kupuje składniki od firm, które to robią) na zwierzaczkach, to unikam kupowania takowych.

    8. 2 marca 2012 / 08:58

      Dobrze, że napisałaś tego posta, bo pewnie nie wszyscy zdają sobie sprawy jak szkodliwe rzeczy są w tym, co ma być niby "dobre". 🙂 Niedawno odstawiłam szampon z SLS (nadal go stosuję raz w tygodniu), bo chcę dać swoim włosom odpocząć. Wierzę, że po paru miesiącach nabiorą innego wyrazu i mam nadzieję, że będę przekonana w 100% o złym wpływie tych "toksyn".

      Swoją drogą nie wiedziałam, że to parabeny przedłużają ważność!

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *