Od kilku miesięcy włosy lecą mi garściami. Jak się okazało wpływ na to ma niedoczynność tarczycy, o której dowiedziałam się przypadkiem. Zaczęłam się leczyć i teraz pozostało mi tylko walczyć o powrót do normalności. Skóra powoli zaczyna odżywać, pewnie też przez to, że codziennie nakładam na nią oliwkę z kilkoma kroplami olejku cytrynowego.
Jeśli chodzi o włosy, to tutaj sprawa wygląda trochę gorzej. Wiem, że wypadło ich sporo, widać to szczególnie przy przedziałku. Ja sama też czuję, że mam znacznie mniej włosów na głowie.
Widać to też w sitku kabiny, która często zapycha się od nadmiernej ilości moich włosów.
Myślałam, że nie ma już ratunku. Olejowanie, odpowiednia pielęgnacja nie przynosiły spektakularnych efektów. Trzeba było sięgnąć po coś mocniejszego.
Z pomocą przyszedł mi Biostymulator wzrostu włosów Mario Luigi. Produkt stosuję już ponad miesiąc i widzę pierwsze efekty.
Produkt stosuję na noc (wcześniej wyczesuję wszelkie produkty do stylizacji włosów), pryskam włosy przy skórze w okolicy przedziałka i chwilę masuję skórę głowy.
Biostymulator ma lekko oleistą konsystencję, dlatego też nie można przesadzić z jego ilością, pachnie ziołami.
Aby zobaczyć efekty, trzeba go regularnie stosować (spryskujemy włosy raz dziennie, na noc, by wszelkie dobroczynne składniki mogły wniknąć w skórę głowy).
Pierwsze efekty zauważyłam po 2 tygodniach stosowania. Przy przedziałku i na skroniach zaczęły pojawiać się baby hair, co bardzo mnie ucieszyło. Podejrzewam, że z czasem będzie ich coraz więcej.
Skład: woda, ekstrakty roślinne: brazylijski żeń-szeń, eleuterokok kolczasty, kłącze perzu, skrzyp polny, pokrzywa, czarna rzepa, łopian większy, przestęp biały, brzoza, prowitamina b5, glikol propylenowy, trilaureth-4 phosphate, lecytyna, kreatyna, jedwab saccharomyces cerevisiae extract, dmdm hydantoin, methylisothiazolinone, methylchloroisothiazolinone.
Produkt możecie kupić tutaj
A czy ktoś z Was stosował piloxidil?
Ja niestety nie stosowałam.
U mnie też jest spory problem z wypadaniem włosów, chociaż trochę ucichło odkąd zmieniłam dietę. Chyba czas na zrobienie badań, nigdy nic nie wiadomo… Do pielęgnacji włosów obecnie używam oleju arganowego – wcieram go na noc i rano myję włosy. Zauważam, że są ładniejsze i błyszczą 🙂
Ostatnimi czasy moje włosy też lecą mi, aż nieraz płakać się chce 🙁 myślę, że to właśnie tarczyc, jutro badam cukier i jeśli będzie OK, to idę do mojego lekarza, niechaj mnie kieruje dalej. Mam nadzieję, że będziemy niedługo zdrowe i z istną burzą włosów na głowie 🙂
Warto zrobić badania na tarczyce, w dzisiejszych czasach sporo osób ma z nią problemy. Na pewno zostaniesz skierowana na aspat, alat, TSH i FT3 lub FT4. Na jedno z tych ostatnich może skierować lekarz pierwszego kontaktu, a na drugie endokrynolog. Warto jednak dopłacić i zrobić oba,a nie kłuć się 2 razy 🙂
Nie przepadam za wcierkami do włosów, bo mój skalp bardzo różnie na nie reaguje. Ale chyba czas coś działać, bo włosy lecą mi garściami…
pozdrawiam, A
Koniecznie przebadaj tarczycę, dziś bardzo dużo osób na to choruje. Polecam też olejowanie i spryskiwanie włosów codziennie octem jabłkowym. Zauważyłam, że moje włosy bardzo go polubiły.
Sama mam problem z nadmiernym wypadaniem a nie mam pojęcia który produkt spełniłby moje oczekiwania…. Trudna sprawa.
U mnie ten produkt bardzo pomógł+odpowiednia dieta:)
spróbuj naftę kosmetyczną. dostaniesz w każdej aptece za grosze. ja ma z firmy New Anna Cosmetics z atomizerem z dodatkiem oleju rycynowego. Zapach taki sobie, ale za to mam pewność, że produkt w 100 % naturalny. Szybko pomaga i dodatkowo pobudza wzrost włosów 🙂
Na wypadanie dobre jest wspomaganie od wewnątrz. ALe również wszelkie wcierki,które pobudzą wzrost cebulek;)
ja z wypadaniem włosów nie mam problemów, natomiast mąż, a i owszem, ale on chyba by nie bawił się w taką pielęgnację, a szkoda 🙂
Z wypadaniem nie ma żartów. U mnie obecnie włosy lecą garściami, mimo, że z tym walczę.
Pisałam kiedyś u siebie o pielęgnacji włosów przy problemach tarczycowych, bo niestety ona bardzo mocno wpływa na wypadanie włosów, a tego produktu jeszcze nie widziałam, ale bardzo mnie zaciekawił 😉
Koniecznie muszę przeczytać ten post. Niestety wiem to po sobie, przez tarczycę poleciało mi sporo włosów 🙁
Ja muszę się przebadać, bo ostatnio robi się nieciekawie i podejrzenia są.
Zdrówka życzę 🙂 I bejbików na głowie! 🙂
Dziękuję, bejbików jest coraz więcej:D
Tarczyca potrafi nieźle pozbawić nas włosów, przekonałam się o tym doskonale,
a pocieszę Cie że dopiero po zmianie diety przyszła poprawa, a bez tabletek na niedoczynność też pewnie nie dałabym rady, przynajmniej na początku, kiedy tsh nie było za ciekawe.
U mnie wielkie wypadanie trwa już chyba 3-4 miesiąc. Wiedziałam, że coś jest nie tak, ale bagatelizowałam problem,aż do postawienia diagnozy. Obecnie łykam euthyrox N25 codziennie.