• Pokolenie 'za mało’

    Wyobraźcie sobie, że kiedy na Insta Stories (jeśli jeszcze nas nie obserwujesz na Instagramie, zrób to teraz) pochwaliłam się, że nasz profil na Pinterest rośnie w siłę (dla niektórych to za mało), a my każdego dnia realizujemy lub przybliżamy się do realizacji naszych marzeń – polał się hejt. W pewnym momencie aż zrobiło mi się wstyd, że miałam tupet pochwalić się swoim sukcesem (oczywiście żartuję). Lata blogowania nauczyły mnie tego, że robiąc coś ponad standard, jesteś narażony na negatywne (ale również i te pozytywne, których na temat naszego bloga jest naprawdę dużo) opinie.

    Robisz coś ponad? To źle! Bo w gruncie rzeczy robisz za mało

    Bądź jak inni i nic nie rób, żeby nie wyróżniać się z tłumu. Ile razy to słyszałeś w swoim życiu? Już od dziecka szkoły kształtują nas tak, żeby myśleć szablonowo – stąd te wszystkie testy czy nawet matura. One muszą być zgodne z szablonem, bo jak się wyróżniasz to jest bardzo źle. Jeśli robisz coś więcej niż 95% społeczeństwa jesteś przeklęty! Niestety Polacy są bardzo zawistni i najchętniej zwracają uwagę Ci, co siedzą na tyłku i nic nie robią. Tacy potrafią się przyczepić do wszystkiego – Twój blog ma 70 tys. wyświetleń miesięcznie? To za mało (a ile wyświetleń ma Twój blog? A zapomniałam…Ty nie masz bloga), udzieliłeś wywiadu na temat, w którym jesteś ekspertem? To za mało (a Ty kiedy ostatnio powiedziałeś coś mądrego? A zapomniałam…przecież Ty nie masz żadnych zainteresowań, oprócz oglądania paradokumentów w telewizji), a może zagrałaś ostatnio w jednym filmie i na tym się wybiłaś?! Toż to skandal! (A Ty w ilu filmach zagrałeś/zagrałaś?). Przykładów mogłabym mnożyć do rana…

    Bardzo dobrze jest stawiać sobie wysoko poprzeczkę i realizować swoje cele. Tylko ta poprzeczka musi być postawiona przez nikogo innego, tylko przez Ciebie. To Ty musisz sobie wyznaczać cele i je realizować. To muszą być TWOJE cele, a nie kogoś innego. Wtedy odczujesz całkowitą satysfakcję, gdy coś się uda. Jeśli to będzie czyjś cel, będziesz mieć wrażenie że cały czas robisz za mało.

    Najlepiej nie rób nic i chwal się tym

    Kiedyś bardzo mocno zazdrościłam ludziom. Tego, że mieli więcej pieniędzy, fajnego chłopaka czy fajniejsze ubrania. Liceum to było dla mnie ciężki czas z różnych powodów, głównie dlatego, że wtedy mój świat się zawalił. Byłam nieznośna i w każdym człowieku widziałam wroga. To wtedy nauczyłam się zazdrościć innym. Przyszedł jednak czas zmian, gdy poszłam na studia, zmieniło się także moje myślenie. Wiedziałam, że po prostu tak dalej żyć nie można. Dziś umiem cieszyć się z sukcesów innych, a to że ktoś kogo nie lubię dostał awans czy to, że ktoś ma willę z basenem a ja nie, jest dla mnie szczerym uczuciem radości z czyjegoś szczęścia. Co ciekawe nauczyłam się cieszyć sukcesami innych, jak własnymi. Uwielbiam też motywować ludzi do działania i patrzeć jak odnoszą sukcesy. To najwspanialsze uczucie na świecie wiedząc, że dzięki Tobie ktoś może dziś świętować. Nie daj Boże jednak, gdy zrobisz coś, czego inny nie zdołał i jeszcze się tym pochwalisz – czeka Cię lincz. Nie martw się jednak opinią ludzi, na których Ci nie zależy. Osiągając sukcesy ZAWSZE trafisz na grono zawistnych ludzi, którzy będą tylko szukali sposobu, by wbić Ci szpilę.

    „Złotym środkiem na tego typu sytuacje jest magia olewania, która początkowo jest BARDZO trudna”

    Najśmieszniejsze jest to, że Ci ludzie zazwyczaj nie robią nic, aby zmienić swoje życie. Siedzą w pracach, których nie lubią, wykonują obowiązki, które nie sprawiają im przyjemności albo po prostu przyzwyczaili się do marazmu, który otacza ich życie. Ja tak nie potrafię, lubię jak się dużo dzieje, to motywuje mnie do działania. Tak też powstał D&P blog – z chęci robienia czegoś więcej. Nigdy jednak nie spodziewałam się, że moje teksty trafią do tak szerokiego grona odbiorców, a blog będzie się rozwijał w tak błyskawicznym tempie. Rada od doświadczonej blogerki, jeśli jesteście na początku Waszej kariery zawodowej jest taka, żeby olewać przytyki ze strony innych i robić swoje. Nigdy nie dogodzisz każdemu, bo każdy człowiek jest inny – ma inny gust co do wyglądu, stylu pisania, a także estetyki. Najważniejsze jest to, żeby pozostać sobą i robić wszystko w zgodzie ze sobą. Jeśli tego nie zabraknie, dotrzesz do grona osób podobnie myślących do Ciebie, którzy pójdą za Tobą w ogień.

    Bezpieczna opcja drugiego wyboru

    Zawsze bawiło mnie na rozmowach w sprawie pracy, gdy rekruterzy pytali czy aplikowałam tylko na to ogłoszenie, czy może jednak aplikowałam jeszcze do jakieś firmy (serio?! Byłabym taka głupia, by stawiać wszystko na jedną kartę?!). Szanowni Państwo, wcale nie aplikowałam do innej firmy, wiem że będę u Was pracować, a ta rozmowa to tylko formalność. Nie bądźmy głupi, przecież każdy lubi mieć opcję awaryjną, gdy coś się nie uda. Przecież nie zawsze wszystko musi pójść po naszej myśli, dlatego czy to szukając pracy czy biorąc udział w rekrutacji na studia warto zastanowić się nad opcjami drugiego wyboru. Aplikując na studia wiedziałam, że chcę się iść na politologię, ale aplikowałam również na socjologię i pedagogikę, nie dlatego że wybitnie mnie te kierunki interesowały, ale dlatego że uznałam je za opcję awaryjną.

    Mimo, że dostałam się bez problemu na politologię, czułam się bezpiecznie bo miałam opcję awaryjną gdyby coś poszło nie tak, gdyby to co zrobiłam było za mało. Lubię podejmować ryzyko, ale mając jakąś dodatkową opcję. Chociaż nie zawsze, bo zdarza mi się podejmować ryzyko, iść po prostu za ciosem gdy w coś mocno wierzę. Nie zawsze ryzyko się opłaca i nie zawsze wszystko pójdzie po mojej myśli, ale mam czyste sumienie, że mogłam zrobić coś, aby było lepiej. Jeśli nadal boisz się zmian, wyjdź już teraz ze swojej strefy komfortu i zacznij działać, nawet jeśli w chwili obecnej to wszystko Cię przeraża!

    Komentarzy: 12

    1. Basia
      15 sierpnia 2018 / 09:42

      Liceum, największe zło świata wieku nastoletniego. Nawet mi się podobał ten tekst i też myślę nad własnym blogiem, ale nie mam na niego czasu. Może kiedyś… A w ogóle to co, blogowac Ci się zachciało? Do roboty się weź, a nie przed komputerem siedzisz! (żarcik odnośnie hejtu w tekście) :p

      • 15 sierpnia 2018 / 11:23

        No przecież ja nic nie robię – leżę i pachnę w swojej 200-metrowej willi z basenem 😀

        A czas się zawsze znajdzie, to tylko wymówka. Wiele nocy zarwaliśmy, bo na przykład robiliśmy nowy szablon czy ogarnialiśmy zdjęcia/post. Oczywiście łatwiej jest pracując z domu, ale pracując na etacie też się da 😉

    2. Grzegorz Kutrzeba
      14 sierpnia 2018 / 14:59

      Lubię takie wpisy – zawsze jakaś głębsza refleksja mnie najdzie dzięki temu 🙂 Kiedyś patrzyłem na to, aby innym w moim towarzystwie było dobrze, a nie na to, by towarzystwo odpowiadało mi i bym to ja czuł się dobrze. Na szczęście zmądrzałem i teraz sam dla siebie jestem priorytetem.

      • 14 sierpnia 2018 / 20:57

        Bardzo mądre podejście. Nie warto się dostosowywać do towarzystwa, bo to znaczy że nie czujesz się w nim dobrze. Warto się wtedy zastanowić czy nie poszukać innego, w którym wszyscy będą się czuli dobrze i będziecie razem wspaniale spędzać czas w miłym towarzystwie 🙂

    3. 13 sierpnia 2018 / 09:12

      To jeden z tych tekstów, które chcę się czytać! Też miałam okres, gdy siedziałam z dupą i zazdrości łam wszystkim. Obwinialam cały świat i ludzi na niesprawiedliwość. Oczywiście sprawiedliwości nie ma i nie będzie, ale z tym musimy się niestety pogodzić. A jeśli chodzi o hejtowsnie to mi głowa pęka, jakimi bydlakami potrafią być ludzie. Cokolwiek człowiek w życiu robi to zawsze będzie zmieszany z błotem.

      • 13 sierpnia 2018 / 09:20

        Bardzo się cieszę, że ten tekst przypadł Ci do gustu. To ważny temat i trzeba o tym mówić. Chyba każdy z nas miał taki okres w życiu, o którym piszesz (jeśli nie, gratuluję!). Hejt jest wszędzie i każdy może stać się jego ofiarą, szczególnie gdy robi coś więcej niż inni.

    4. 12 sierpnia 2018 / 18:10

      Ja teraz stoję nad wyborem studiów magisterskich, kontynuowac Biologię, czy iść na coś innego również podobnego. Biologia stała się moją pasją, chociaż wcześniej byłam w klasie językowej i nikt nie wierzył, że podołam. Dałam radę!

      • 12 sierpnia 2018 / 22:01

        Ogromne gratulacje! Pokazałaś, że jak się coś kocha, to się uda! Ja ukończyłam studia licencjackie na politologii, ale magisterkę już robiłam na specjalizacji związanej z mediami społecznościowymi :))

    5. Lollou
      12 sierpnia 2018 / 14:52

      Skąd ja to znam.Moi rodzicie chcieli ciągle lepszych ocen,w pracy ciagle chcą żeby były lepsze wyniki w sprzedaży. Czasami popadam w paranoję i zastanawiam się czy jestem beznadziejna czy po prostu nic mi nie wychodzi.

      • 12 sierpnia 2018 / 16:10

        I to są właśnie cudze oczekiwania. Zastanów się czego TY oczekujesz od życia, jakie masz cele i rób to! 🙂

    6. 12 sierpnia 2018 / 11:59

      Bardzo mądre słowa i niesamowicie motywujący post! Moje poglądy i nastawienie do życia zmieniły się całkiem niedawno. Zawsze przejmowałam się opinią innych ludzi i podejmując jakiekolwiek kroki miałam w głowie myśl „a co na to powiedzą rodzice/znajomi/”… Takie myślenie nie prowadzi do niczego dobrego, bo inni ludzie zawsze będą mieli jakieś uwagi, zawsze znajdą pole do popisu jeśli chodzi o krytykę. Pamiętam jak chciałam kupić sobie aparat za pierwsze zarobione pieniądze, a bliscy mówili, po co mi to, mój tata był zły, że wydaje pieniądze na pierdoły. Tak samo z kosmetykami, które kupowałam w dużych ilościach, aby uzbierać wyposażenie kufra wizażysty. Po co mi to? Powinnam się zająć pracą w jakiejś firmie albo w szkole (zgodnie z wykształceniem). Teraz się z tego śmieję bo zarabiam na robieniu zdjęć i makijaży. Bardzo się cieszę, że poszłam swoją artystyczną drogą, bo zawsze chciałam mieć kreatywną pracę tylko ludzie mi mówili, że nie da się na tym zarobić 🙂

      • 12 sierpnia 2018 / 12:16

        To chyba jeden z najdłuższych komentarzy na naszym blogu. Dziękuję <3

        U nas tak było z blogiem. Szczególnie Piotra rodzice nie mogli zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi. Nie ma się co dziwić, bo to zupełnie inne pokolenie i dla nich to po prostu niezrozumiałe, że można na tym zarabiać.

        Ja też kiedyś się przejmowałam mocno opinią innych, ale z czasem zrozumiałam, że to nie ma sensu. Początkowo moje inne poglądy nie były akceptowane, bo się nimi wyróżniałam spośród rodziny czy niektórych znajomych (Piotr miał tak samo). Wolę się wyróżniać, niż robić coś/myśleć wbrew sobie.

        Super, że udowodniłaś wszystkim, mimo ich niedowierzania, że to co robisz to Twoja pasja! Serdecznie Ci gratuluję Twojego sukcesu i życzę Ci dalszych 🙂

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *