• W czym chodzisz po domu?

    Po przeczytaniu książki ,,W domu Madame Chic” zaczęłam się zastanawiać nad swoim domowym wizerunkiem.

    domowe ubrania

    Dla mnie temat domowego ubrania jest oczywisty – od najmłodszych lat pamiętam, że ja, moja siostra i rodzice jak tylko przychodziliśmy do domu to przebieraliśmy się w ubrania, które były przeznaczone tylko do użytku domowego (owszem zdarzało mi się wyrzucić w nich śmieci czy skoczyć do pobliskiego sklepu, jednak nie nadawały się na spotkania ze znajomymi).

    Z mojej perspektywy trudno jest zrozumieć osoby, które gotują w tym samym ubraniu, co chodzą do pracy/szkoły. Piotr się śmieje, że w kuchni jestem rasową włoszką – tu coś skapnie, tam coś się ubrudzi (najczęściej to jestem ja).

    Zawsze preferowałam strój domowy. W domowym ubraniu muszę czuć się swobodnie i luźno, dlatego też często wybieram tuniki i legginsy lub szorty czy dresy.

    Ale spójrzmy na to z punktu higieny. Nie wyobrażam sobie siadać na kanapie w spodniach, w których siedzę w komunikacji miejskiej. Przecież nie wiem, kto siedział tam przede mną. Według mnie ten argument przemawia za tym, żeby jednak po powrocie do domu chociaż spodnie zmienić na domowe i nie roznosić bakterii po całym domu. Poniżej fajne legginsy, idealne nie tylko do chodzenia po domu. Legginsy z babeczkami są super urocze! 

    Sporo osób kojarzy ubrania domowe z rozciągniętym dresem i szeroką bluzą, czyli ubraniami które nosiliśmy na przykład na co dzień, a pewnego dnia z racji, że nie wyglądają już dobrze – stały się ubraniami domowymi. Jednak nie koniecznie tak musi być.

    Swoje domowe ubrania kupuję najczęściej w H&M albo Cubusie. Można tam znaleźć naprawdę fajne i wygodne ubrania, które świetnie nadają się do roli domowych. Sama posiadam zestaw z H&M – bluza z myszką Miki i Minnie, a do tego szare legginsy. Jest wygodny, a bluza nadaje się na chłodniejsze dni. Poniżej podrzucam Wam fajne bluzy, które na pewno sprawdzą się w domowych stylizacjach. Bluza z miśkiem wymiata!

    Owszem nie jestem zwolenniczką wydawania majątku na ubrania, w których zazwyczaj widuje mnie mąż i królik, ewentualnie sąsiad/sąsiadka, ale nie sądzę również że ubranie domowe musi być brzydkie. Wygodne tak, brzydkie zdecydowanie nie.

    Jest tyle możliwości na schludne ubranie domowe, że nie musimy ograniczać się do przytoczonego wyżej znoszonego dresu. Domowe ubranie wcale nie musi być nudne! Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam domowe, wygodne stylizacje i od razu po przyjściu do domu przebieram się w legginsy i ubieram bluzę (w chłodniejsze dni). Obowiązkowo także kapcie. Nie wyobrażam sobie chodzić w butach po domu, chociaż wiem, że niektórzy to praktykują. 

    Na początku września kupiłam w TK Maxxie kapcie wełniane Pegia Naturally. Są świetne!

    Jesteście zwolennikami ubrania domowego, czy raczej nie przebieracie się po przyjściu do domu?

    Komentarzy: 24

    1. 15 grudnia 2016 / 13:35

      A ja jestem z tych nieprzebierających się. Zasadniczo nie mam podziału na ciuchy domowe i zewnętrzne (nie licząc kiecek na wesela czy eleganckich spódnic, bluzek na święta czy rozmowy kwalifikacyjne). Na początku strasznie mnie złościło, że mąż po przyjściu do domu się przebierał – światu pokazywał się z koszulach, a żonie w starym, wytartym polo, które nosił po kilka popołudni z rzędu… Rozumiem, gdy ktoś pracuje w korporacji i musi codziennie wbijać się w garniak/garsonkę – w takiej sytuacji też bym się przebierała, ale poza tym…

      • 15 grudnia 2016 / 17:05

        Jeśli ktoś po domu chodzi w starych, wytartych (nieeleganckich) ubraniach to okazuje brak szacunku reszcie domowników. Uważam, że w domu można również wyglądać schludnie, a do tego czuć się wygodnie 🙂

    2. 27 września 2015 / 23:12

      Moi rodzice też tak mają 🙂 że jak wracają do domu to się przebierają… ja jednak jakby nie jestem ich… Wręcz przeciwnie 🙂 W tym w czym idę do pracy w tym spędzam dnie w domu, popołudnia czy wieczory. Co prawda i bywają dni ""laby" na całego dres i kocyk, ale to sporadycznie lub jak zimno…

    3. 27 września 2015 / 15:14

      Ja zawsze się przebieram 🙂 Co innego nosze do pracy, na spotkania ze znajomymi jak i w domu, wiedząc, że zaraz będę sprzątać, gotować czy po prostu posiedzę i poczytam książkę 😉

    4. 25 września 2015 / 14:29

      A ja uważam, że przebieranie się po pracy w dres czy chodzenie po domu w dresie cały dzień to błąd (chyba że robimy porządki). Jestem w ciąży i od dłuższego czasu prowadzę dom – z lenistwa i wygody najczęściej siedzę właśnie w dresie czy szlafroku. Tyle że to wiąże się niestety też z tym, że ciężko zebrać mi się do czegoś konstruktywnego. Za to jak z rana wskoczę w "ładne" ciiuchy (czyt. niedresowe) – mam więcej motywacji i energii do działania.
      Poza tym, nie chcę, żeby mój mąż widział mnie ciągle bez makijażu i w dresie oraz że się staram ładnie wyglądać tylko jak wychodzimy – dla osób trzecich.

      Argument o higienie – bez przesady. Ostatnie badanie wykazują że to życie w sterylnych warunkach właśnie powoduje spadek odporności i występowanie alergii. A żeby bakterii się pozbyć trzeba by wszystko prać po każdym wyjściu w temperaturze min. 60 stopni (40 stopni nie zabija bakterii, wirusów i grzybów).

      • 25 września 2015 / 14:40

        Ale kto powiedział, że domowe ciuchy muszą być brzydkie?! Jest sporo fajnych ubrań, które są wygodne i ładne. Jeśli przeczytałaś dokładnie notkę to musiałaś zauważyć, że zwracam uwagę, aby domowymi ubraniem nie były wyciągniąte dresy 🙂

      • 26 września 2015 / 08:17

        Legginsy i bluza to dla mnie ta sama kategoria co dres…

      • 26 września 2015 / 09:29

        Dla mnie nie. Jeśli jest to dopasowane, a nie szerokie jak po starszym bracie to można w takich ciuchach wyglądać ładnie i czuć się swobodnie 🙂

    5. 24 września 2015 / 23:07

      W domku najchętniej śmigam w dresach/legginsach. Lubię tę swobodę ruchu ^^
      Co do przebierania się po przyjściu – różnie z tym bywa. Czasami po prostu nie mam siły się ruszyć, albo i tak zaraz się przebieram do spania.

    6. 24 września 2015 / 21:35

      Ja zawsze po przejściu się przebieram, byłam nauczona tak od dzieciństwa. Poza tym w dresie lepiej mi się pracuję, jak coś gotuję, czy sprzątam. Jedną szafkę mam przeznaczoną na ubrania tylko na co dzień.

    7. 24 września 2015 / 19:22

      Ja wraz z rodzeństwem od maleńka nauczeni jesteśmy przebierać się w osobne ubrania " po domie",byłam bardzo zdziwiona gdy w szkole mówili,ze tego nie robią.pewnego razu stwierdziłam,że nic mi nie szkodzi po chodzić sobie w nowej bluzeczce w końcu nic takiego nie robię ? Jeszcze w tedy nie wiedziałam,że ją tak szybko po brudzę:( ale również przyznam gdy zmieniam ubrania po powrocie ze szkoły to mam wrazenie,że się nie niszczą tak syzbko 🙂

    8. 24 września 2015 / 15:53

      Ja śmigam w ciuszkach, których nie szkoda np. " zaplamić " 😉 zimą np. standardowo dresik i luzna bluzeczka 😉

    9. 24 września 2015 / 13:33

      Ja najczęściej chodzę w szlafroku albo w piżamie hihi 🙂

    10. 24 września 2015 / 11:58

      Jako dziecko byłam uczona szanować ubrania w ten sposób, że po przyjściu do domu należy się przebrać w "stare" ciuszki. Teraz, jako dorosła kobieta, nie potrafię sobie wyobrazić aby po powrocie do domu chodzić w "eleganckich" ubraniach. Eleganckich dlatego, że są to rzeczy najczęściej przeznaczone do pracy czy na uczelnię. Dbam o nie więc długo wyglądają tak jakby dopiero co były kupione. A w domu chodzę w tych ubraniach, które naciągnęły się trochę, albo maja gdzieś małą plamkę, której nie dało się usunąć, albo po prostu kupionych specjalnie z takim przeznaczeniem 🙂

    11. 24 września 2015 / 10:25

      Ja też w domu zawsze chodzę w takich bardziej "domowych" ciuchach. Najczęściej są to dresy i jakaś koszulka, jednak zawsze staram się, aby jakoś to wyglądało i nie było mi wstyd otworzyć drzwi listonoszowi 😉

    12. 24 września 2015 / 09:32

      Ja zawsze pierwsze co robie po powtocie do domu to myje ręce zakładam dresik i robię herbate 😉

    13. 24 września 2015 / 08:54

      Ja zazwyczaj przebieram się ze względu na to, że nie chcę ubrudzić np. przy gotowaniu ubrań, które lubię. Zresztą w leginsach jest najwygodniej 🙂

    14. Anonimowy
      24 września 2015 / 08:53

      Na moje domowe ubrania z reguły "awansują" te ubrania, które już nie nadają się do wyjścia do szkoły czy pracy, najczęściej te które się rozciągnęły albo lekko zniszczyły w praniu 🙂

      • 24 września 2015 / 09:49

        Też tak kiedyś robiłam,jednak z czasem zaczęłam zmieniać swoje domowe ubrania, bo było mi po prostu wstyd, że ktoś mnie może w nich zobaczyć. I tak skompletowałam kilka zestawów, które są wygodne, a zarazem całkiem nieźle wyglądają 🙂

    15. 24 września 2015 / 08:47

      Ja na domowe ubrania poświęcam sporo uwagi, lubię się czuć w nich dobrze i atrakcyjnie, a i do sklepu spożywczego w nich wyskoczę.
      O tej higienie też masz rację.

    16. 24 września 2015 / 08:19

      ja po domu chodze w byle czym, kazdy dzien z dwulatkiem jest potencjalnym ryzykiem na ubrudzenie odziezy i to tak ze potem nadaje sie czasem jedynie do kosza

    17. 24 września 2015 / 08:11

      Nie wyobrażam sobie żeby po domu chodzić w tym samym ubraniu które służy mi do różnych wyjść. W domu mam szafki przeznaczone do ubrań wyjściowych i jedną z ubraniami domowymi, napewno te ubrania muszą być wygodne i muszę się w nich dobrze czuć. Raczej nie są to porozciągane dresy, bo wiadomo mnie też ktoś może odwiedzić, może przyjść listonosz, kurier albo sąsiadka i w takiej porozciąganej, podartej szmacie bym się źle czuła :).

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *