• Wieczorne rytuały

    Wieczorne rytuały

    Wieczorne wyciszenie to dla nas czas, kiedy przebywamy w pełni razem. Rozmawiamy wtedy o całym dniu i analizujemy to, co się wydarzyło. To czas dla nas i dla naszego związku. 

    Nie jadamy kolacji. Ostatni posiłek staramy się zjeść ok. godziny 18:00, aby nasz organizm mógł spokojnie strawić jedzenie. Wieczorne jedzenie nie kończy się dla nas zbyt dobrze. Ja często miewam wtedy koszmary albo śpię bardzo niespokojnie. 
    Jeśli jednak złapie nas głód staramy się zjeść coś bardzo lekkostrawnego, co nie spowoduje, że nasz sen zostanie zakłócony. 
    Chodzimy spać zazwyczaj między 22, a 22:30. To dla nas najlepsza pora, a i też nasze organizmy chyba się przyzwyczaiły do takiej pory zasypiania. 
    Pierwszym naszym wspólnym rytuałem jest mycie zębów. W tym czasie niezależnie od pory roku wietrzymy w sypialni. Lepiej mi się śpi, gdy pokój jest porządnie przewietrzony. Zawsze robimy to razem i choć może wydawać się to banalne, dla nas jest czymś wyjątkowym. Jest przy tym zazwyczaj dużo śmiechu i wygłupów (Piotr zawsze mnie rozśmiesza!). 
    Później wykonuję demakijaż za pomocą lipowego płynu micelarnego Sylveco oraz olejku Alterra, a Piotr przemywa twarz srebrem koloidalnym i nakłada krem na noc lub serum ze ślimaka Mizon. Ja na noc zawsze nakładam ten sam produkt od lat – krem Bandi z kwasem migdałowym.
    Kiedy nasze zęby i buzie są umyte rozpoczyna się czas relaksu. Od jakiegoś czasu codziennie przed snem praktykujemy 15-minutową sesję medytacji. Najczęściej korzystamy z kanału na YouTube Elżbiety Krzyżaniak-Smolińskiej i sesji ,,w pełni obecny”.  To dla nas sposób na pełen relaks przed snem. 
    Odkąd medytujemy zauważyłam, że rzadziej drobnostki wytracają nas z równowagi. Jesteśmy też spokojniejsi i wdzięczni za to, co mamy. Podczas medytacji zawsze mamy włączony tryb samolotowy, żeby nic nie przeszkadzało nam w naszej chwili relaksu.
    Po skończonej medytacji zaglądam jeszcze na Instagram oraz Facebooka, by odpowiedzieć na komentarze. Staram się, by nie spędzić na portalach społecznościowych dłużej niż kilka minut.

    Przed snem smaruję stopy kremem zmiękczającym do stóp z Rossmanna, a na usta nakładam grubą warstwę balsamu Nuxe.

    Może to dziwne, ale zawsze wyłączamy nasze telefony lub ustawiamy tryb samolotowy. Nie chciałabym, aby szkodliwe promieniowanie zakłócało mój sen. 
    Kiedy odkładam telefon, włączam nawilżacz powietrza i ustawiam tryb nocny. To ważne, aby powietrze nie było zbyt suche (najlepsze nawilżenie to od 40-60%). Szum nawilżacza zazwyczaj mnie usypia. 

    Komentarzy: 21

    1. 4 maja 2016 / 11:11

      Bardzo ciekawy post. Od jakiegoś czasu próbuję wdrożyć w życie rytuał przed snem ale niestety nie idzie to nam za dobrze. Dużym problemem jest brak jednej pory kiedy idziemy spać… czasami to 23 a czasami 3 nad ranem… – pozdrawiam serdecznie 🙂

      • 4 maja 2016 / 11:14

        O mamo o 3 nad ranem? U nas też czasem zdarza się, że idziemy później spać np. 24…to zależy ile mamy pracy. Staramy się jednak przestrzegać powyższego 🙂

    2. 4 maja 2016 / 09:50

      O tak, nawilżanie to u mnie również jest rytuałem 🙂 Na ustach zawsze coś musi byc 😉

    3. 4 maja 2016 / 09:16

      ja też uwielbiam rytuały – zupełnie inne, ale rozumiem o czym mówisz 🙂

    4. 4 maja 2016 / 09:16

      Chyba wezmę z Was przykład, ciekawe co na to mój chłopak 🙂 na pewno przydałyby nam się takie rytuały.. Pozdrawiam 🙂

    5. 3 maja 2016 / 09:06

      Zawsze oczyszczanie twarzy i nawilżanie jest moim rytuałem. 😀

      • 4 maja 2016 / 10:33

        Oczyszczanie twarzy to podstawa w pielęgnacji (gwarantuje zdrowy wygląd skóry). Nawilżanie to mój ogromny ulubieniec. Kiedyś nawilżanie było wrogiem, a teraz stosuję tylko takie kremy 🙂

    6. 2 maja 2016 / 21:59

      Ja mam 8 miesięczne dziecko i żadne rytuały ostatnio nie wchodzą w grę 😉

      • 3 maja 2016 / 07:31

        Bez przesady,dziecko to żadna wymówka 🙂 Znam wiele zorganizowanych mam, które wieczorem mają czas dla siebie 🙂 Poza tym usypianie dziecka też można nazwać rytuałem 🙂

      • 4 maja 2016 / 18:16

        Mam 6 miesięczne dziecko i powiedziałabym, że cały mój dzień jest jednym wielkim rytuałem- karmienie, zabawa, usypianie w cyklach kilkugodzinnych, wieczorem kąpiel i "nocne" usypianie, a potem czas dla siebie i męża. Da się!

    7. 2 maja 2016 / 20:05

      My z mężem też mamy swoje wieczorne rytuały 🙂 nie wyobrażam sobie bez nich życia. Dla mnie nigdy się nie znudzą 😀 Ja przez męża chodzę teraz późno spać bo około 23.30-00.30 Ciągle walczę by to zmienić ale ciężko się odzwyczaić

      • 2 maja 2016 / 20:32

        My się staramy przestrzegać pory zasypiania,chociaż czasami robimy wyjątki – głównie w wolne weekendy, kiedy możemy dłużej pospać 😉

    8. 2 maja 2016 / 18:20

      Takie wieczorne rytuały są bardzo cenne. Niedawno rozstałam się z kimś i wiem, że właśnie brak takiego cowieczornego wyciszenia i czasu dla związku był jedną z przyczyn, no ale nie udało mi się przekonać drugiej połówki dla poświęcenia czasu tylko dla nas i naszego zdrowia. To niesamowicie ważne, żeby umieć odciąć się od telefonów, internetu i spraw zewnętrznych….

      • 2 maja 2016 / 20:33

        Telefony to zabójstwo. Piotr od jakiegoś czasu poświęca zbyt dużo czasu przed snem na Instagramie. Bardzo się na niego za to złoszczę.

    9. 2 maja 2016 / 17:34

      ja też właśnie jem tak do 18:00 pożniej już nie 🙂 Również w takich godzinach kładę się spać.

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *