• Koreańskie maski na płacie bawełnianym

    Koreańskie maski na płacie bawełnianym
    Koreańskie maski na płacie bawełnianym
    Korańskie maski na płacie bawełnianym robią furorę. I nie dziwię się, bo są znacznie lepsze niż ich europejskie odpowiedniki. W dzisiejszym poście chciałabym Wam pokazać kilka różnic, które zauważyłam używając maski na płacie bawełnianym Mizon i Skin79, a także polecić moich ulubieńców. Gotowi?
    Pierwszą różnicą, jaką zauważyłam jest nasączenie produktem pielęgnacyjnym. Maski koreańskie są tak nasączone, że aż z nich kapie. To plus pod dwoma względami – po pierwsze, nasza skóra otrzymuje dużą dawkę ampułki, przez co już po pierwszym użyciu widać różnicę. Po drugie, pozostały płyn (zostaje go sporo w opakowaniu) zamiast wyrzucać, możemy przez kilka dni poużywać jako ampułkę na noc. 
    Drugim plusem jest dla mnie to, że płat bawełniany masek koreańskich jest mniejszy. To dla mnie plus, bo mam szczupłą twarz i każda europejska maska była dla mnie zbyt szeroka. 
    Jeśli chodzi o moich ulubieńców jest kilka masek Mizona: z zieloną herbatą (mój wielki ulubieniec, do którego regularnie powracam), z awokado i granatem. To moja trójka wspaniałych, na którą zawsze mogę liczyć. 
    Ze Skin79 testowałam shower glow – zestaw z maską, który daje efekt rozjaśnionej, zdrowej skóry. Taki zabieg warto zafundować sobie w wolny dzień lub weekend, bo wymaga jednak od nas trochę więcej czasu niż przy standardowej masce na płacie bawełnianym. Niemniej jednak efekty są naprawdę niezłe 🙂

    Komentarzy: 9

    1. Sally
      14 czerwca 2017 / 13:45

      te koreańskie marki są mega fajne. z maseczek w płacie miałam te z whamisy akurat. zobaczcie sobie serię organic flowers. super:)

    2. 24 marca 2017 / 08:37

      Po przeczytaniu książki "Sekrety urody Koreanek" zmieniłam spojrzenie na pielęgnację twarzy 🙂 Maski w płachcie kupuję namiętnie od jakiego czasu:) Najbardziej lubię SKIN79 ale Mizon tez mnie kusi, zwłaszcza ,że krem MIZON All in One to moje cudowne dziecko 🙂

      • 24 marca 2017 / 08:50

        Uwielbiam ten krem! Jeszcze Watermax jest moim dużym ulubieńcem 🙂 Z Mizona polecam Ci szczególnie maskę z zieloną herbatą – jest świetna!

    3. 9 października 2016 / 10:05

      Niedawno polubiłam ten typ maseczek, przygotowałam nawet post, jak zrobić taką maskę samodzielnie 🙂 I zgadzam się, że resztek płynu nie należy wyrzucać, można je z powodzeniem wykorzystać później!

    4. 9 października 2016 / 09:51

      Uwielbiam takie maski 🙂
      Czasami znajomi jeżdżą do Korei i wtedy otrzymuję nowy zapas 🙂

    5. 29 września 2016 / 11:57

      Przekonałaś mnie, aby spróbować takiej maski 🙂 Nigdy nie używałam masek, ale twoja opinia wpłynęła na zmianę mojego zdania 😉 Dziękuję i Pozdrawiam :*

    6. 29 września 2016 / 08:28

      Bardzo ciekawy post Dominiko 🙂 Od lat stosuję sheet mask i uważam, że nie mają sobie równych ! Do moich ulubieńców należą maski z ekstraktem z pereł, żeń-szeń oraz kultowym filtratem ze ślimaka. Osobiście używam różnych koreańskich marek tj. Secret Key, Nature Republik, Innisfree itd – pozdrawiam serdecznie 🙂

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *