Jak zmieniał się mój styl na przestrzeni lat?
Mój styl na przestrzeni lat bardzo się zmienił. Duży wpływ na moją szafę miała korporacja, w której pracowałam i wymóg noszenia eleganckich ubrań. Polubiłam klasyczne, eleganckie stroje, ale nadal nie jestem przekonana do spodni materiałowych. Zdecydowanie wolę jeansy i te w dwóch kolorach są w mojej szafie (jaśniejsze i ciemniejsze). Przy okazji jeansów – od kilku lat kupuję jeansy High Waist Hannah tylko w Cubusie. Ten model bardzo mi pasuje pod względem wykonania, dobrze się w nich czuję (nie przepadam za biodrówkami i długo szukałam jeansów z wysokim stanem), dodatkowo nie niszczą się tak szybko jak jeansy, które kupowałam w H&M czy Reserved.
Mała czarna, czyli sukienka, która powinna być w każdej szafie klik
W liceum najczęściej sięgałam po jeansy (rurki), t-shirt i bluzę. Do tego sportowe buty. Ten styl bardzo mi odpowiadał, bo wtedy najważniejsza była dla mnie wygoda. Idąc na studia mój styl stał się bardziej kobiecy. W czasie studiów zaczęłam też swoją pierwszą pracę w salonie fryzjerskim na recepcji. Rozpoczęcie pracy miało też wpływ na to, co zaczęłam nosić. T-shirt zamieniłam na kobiece bluzki, bluzy na kardigany, zaczęłam nosić buty na obcasie, chociaż nadal sięgałam po wygodne adidasy i bluzy. To był też czas, kiedy zaczęłam nosić makijaż. Wcześniej w ogóle się nie malowałam, chyba że na imprezy. Do szkoły nigdy, bo w moim liceum dyrektorka wprowadziła zakaz makijażu. Co ciekawe gimnazjalistki chodziły wymalowane i nikt nie robił z tego wielkiego problemu.
Jak już wspomniałam na początku notki – pracowałam w korporacji, w której od poniedziałku do czwartku obowiązywały eleganckie, biurowe stroje. Niedopuszczalne były odkryte buty, jeansy czy krzykliwe stroje. Wtedy pokochałam klasyczne i eleganckie stylizacje. Moja szafa zmieniła się diametralnie. Powyrzucałam/pooddawałam 95% swoich ubrań i poszłam na wielkie zakupy. Zaczęłam nosić koszule, materiałowe spodnie (z którymi się nie polubiliśmy) czy marynarki (które są ze mną do dziś).
Bluzka w grochy (podobna bluzka) – klik
Jeansy – klik
Beżowy trencz klik
Srebrny zegarek klik
Torebka MK Jet Set klik (taniej -15%)
Baleriny Zing klik
Szafa paryżanki i minimalistki
Był taki okres w życiu, kiedy stawałam przed moją szafą i mówiłam, że nie mam co ubrać. To chyba klasyczna sytuacja, znana większości kobiet. Ja też należałam do tej grupy, do momentu przeczytania książki Slow Fashion. Ta książka kompletnie zmieniła moje życie, bo zaczęłam zwracać uwagę na jakość ubrań, a moja szafa mimo znacznego ograniczenia ilości ubrań należy teraz do bardzo zorganizowanych.
Książka, a raczej poradnik na temat ubierania jest świetnym źródłem inspiracji. W poradniku są zawarte właściwie najpotrzebniejsze ubrania i dodatki, które pozwolą zbudować szafę minimalistycznej paryżanki. Najfajniejsze jest to, że często podawane są konkretne modele butów czy torebek, które sprawdzą się na każdą okazję. Oczywiście nie musimy się tym sugerować tzn. kupować konkretnie TEGO modelu, ale jest to pewnego rodzaju inspiracją.
Minimalizm kosmetyczny – jak uporządkować swoje kosmetyki? klik
Dzięki temu poradnikowi zdałam sobie sprawę z braków, które mam w szafie (a wydawało mi się, że wszystko mam). Okazało się, że największe braki mam w…butach. Co prawda, to prawda – brakuje mi oksfordów, japonek na lato i płaskich sandałów. No i trencz. Tylko tutaj jest większy problem – w sklepach są trencze tylko ze słabym składem (przejrzałam trencze w Zarze, H&M, Reserved, Mango i brakuje mi już pomysłów, gdzie znaleźć coś porządnego). W weekend wybiorę się do TK Maxxa z nadzieją, że może w końcu uda mi się znaleźć porządny trencz na wiosnę.
Według mnie warto mieć w domu poradnik na temat ubierania, który jest bardzo pomocny nie tylko w kompletowaniu szafy, ale także w dni, kiedy totalnie nie wiesz w co się ubrać. Jeśli borykasz się z tym problemem, ta książka na pewno pomoże Ci okiełznać Twoją szafę.
Ja jestem teraz na etapie wyprzedawania połowy swojej szafy 😉
Ja dziś też robiłam porządki, ale kosmetyczne. Dwie przeprowadzki i minimalizm spowodowały, że mam tak mało rzeczy, że nie miałabym co sprzedać haha
Jak dobrze być facetem… 🙂
Zgadzam się w 100%
Piotr
Chociaż nie mam jeszcze swojej ulubionej szafy w pełnym składzie, to coraz rzadziej mam problem z ubraniem się. I też podoba mi się styl "paryski" – elegancki, ale z pewną swobodą 🙂 Podoba mi się też podana przez Ciebie stylizacja, choć wolałabym raczej paski niż grochy 🙂
U mnie w szafie królują zarówno grochy jak i paski 🙂
Ja już teraz zawsze wiem co ubrać i w czym iść 🙂 Trzeba znaleźć swój styl. Kiedyś też miałam problem ze znalezieniem tego czegoś 🙂
Dopracowanie własnego stylu to dość długotrwały proces. Później pozostaje się tylko cieszyć z tego, że w końcu jest co ubrać :))
Jeśli chodzi o ubrania od zawsze jestem minimalistką 🙂
Ja kiedyś miałam dużo ubrań, których nie lubiłam i nie nosiłam. Dziś otwieram szafę i nie mam problemu co ubrać. To duży komfort i oszczędność czasu.
Ciekawy post 😉 tez z checia przeczytam ten poradnik iz sama jest pogubiona we wlasnym styly i jak zwykle nie mam w co sie ubrax hehe 🙂
W takim razie polecam Ci nie tylko książkę Slow Fashion Joanny Glogazy, ale także poradnik Bądź chic! Émilie Albertini. Dzięki tym dwóm książkom uporządkowałam swoją szafę w 100% 🙂